Według danych przekazanych białostockiej Caritas przez Straż Graniczną, od października 2020 trafiło do Polski 1090 osób.
– Jesteśmy w stałym kontakcie ze Strażą Graniczną, tak, by w razie potrzeby dostarczyć jedzenie czy odzież – powiedział KAI ks. Jerzy Sęczek, dyrektor Caritas Archidiecezji Białostockiej odnosząc się do sytuacji grupy uchodźców koczującej od kilku dni na polskiej granicy po stronie białoruskiej. Jak podkreśla, w tym momencie do grupy nie ma dostępu. Możliwa jest jedynie komunikacja na odległość.
Dyrektor Caritas Archidiecezji Białostockiej ks. Jerzy Sęczek tłumaczy w rozmowie z KAI, że grupa koczująca w lesie na granicy w Usnarzu Górnym znajduje się po stronie białoruskiej. W chwili obecnej nikt poza polską Strażą Graniczną nie ma do nich dostępu, możliwa jest jedynie komunikacja na odległość.
– Jeśli te osoby trafią na Polską stronę nie pozostaną bez opieki – zapewnia ks. Sęczek. Jak podkreśla, migrantami, którzy znaleźli się po stronie polskiej zajmuje się Straż Graniczna. Otrzymują potrzebną pomoc i są przewożeni do strzeżonych zamkniętych ośrodków, m.in. do Białegostoku w przypadku mężczyzn czy Czerwonego Boru (diecezja łomżyńska) w przypadku kobiet i dzieci.
Według danych przekazanych białostockiej Caritas przez Straż Graniczną, od października 2020 trafiło do Polski 1090 osób. Migracja nasiliła się zwłaszcza w lipcu i sierpniu. Ks. Sęczek informuje, że Caritas jest w kontakcie ze Strażą Graniczą, by w razie potrzeby ofiarować dodatkową pomoc i wsparcie dla potrzebujących. – W porozumieniu z Caritas Polska jesteśmy w stałej gotowości. Kościół jest tu obecny – mówi kapłan. Straż Graniczna zapewnia, że jak na razie jej środki są wystarczające.
Nie było ono związane z zastąpieniem wcześniejszych świąt pogańskich, jak często się powtarza.
"Pośród zdziwienia ubogich i śpiewu aniołów niebo otwiera się na ziemi".
Świąteczne oświetlenie, muzyka i choinka zostały po raz kolejny odwołane przez wojnę.
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.