Coraz bardziej niebezpieczne insynuacje zatruwają naszą kulturę i myślenie.
We Włoszech zebrano właśnie pół miliona podpisów pod wnioskiem w sprawie legalizacji eutanazji. To kolejna próba lewicowych środowisk mająca na celu depenalizację wspomaganego samobójstwa. Jej twarzą stała się żona DJ Fabo, który w wyniku wypadku samochodowego stracił wzrok i został całkowicie sparaliżowany. Przez kilka lat walczył we Włoszech o prawo do eutanazji, a ostatecznie kazał się zawieźć do Szwajcarii, gdzie jest ona legalna, i tam dokonał wspomaganego samobójstwa. Zachęcając do poparcia eutanazyjnego referendum jego żona powtarza teraz znane z proaborcyjnych wieców hasło o „prawie do bycia panami własnego życia”.
To „prawo” obowiązuje już w m.in. Holandii, Belgii, Luksemburgu, a ostatnio weszło w życie w Hiszpanii. By wszystko szło jak najsprawniej brytyjscy naukowcy pracują nawet nad eutanazyjnym implantem. Byłby on umieszczany w ciele osób starszych i uśmiercałby je w zaprogramowanym czasie, po nasileniu się objawów demencji. Takie wieści nie mogą nie budzić przerażenia. A jednak nie jest to już takie oczywiste. Coraz bardziej niebezpieczne insynuacje zatruwają naszą kulturę i myślenie. W imię „tolerancji i godności człowieka” trwa powolny proces oswajania nas z najbardziej antyludzkimi prawami. Najpierw była pokusa nakręcającej aborcję eugeniki – kto nie urodzi się zdrowy, nie powinien się urodzić. To łączy się z ideą, że kto żyje, ale nie jest zdrowy, czy w pełni sił, powinien umrzeć. To jest eutanazja.
Nawet z pozoru niewinne reklamy łudzą nas witalistyczną koncepcja życia. Na jej podstawie odrzuca się wszystko to, co nie jest w pełni zdrowe, młodzieńcze i piękne. We współczesnym świecie coraz trudniej znaleźć miejsce na kruchość i słabość, które są częścią ludzkiej natury i całego stworzenia. Wpisuje się w to przesłanie papieża Franciszka o międzyludzkim braterstwie, które wielu niesłusznie zacieśnia jedynie do dialogu z islamem. Słabsi nie są po to, by ich zabijać, ale by budować z nimi braterstwo, troszczyć się o siebie nawzajem. Braterstwo, jak Papież Franciszek w encyklice Fratelli tutti, pozwala nam marzyć o lepszej przyszłości dla wszystkich. Jak ważne jest to marzenie i braterstwo doskonale pokazuje nam pandemia. Jeśli naprawdę chcemy zbudować lepszy i bardziej ludzki świat słabych, najbardziej kruchych, żyjących na peryferii musimy postawić w centrum naszej troski, a nie ich eliminować. Każde życie jest warte przeżycia. Nie dajmy sobie wmówić, że jest inaczej.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Archidiecezja katowicka rozpoczyna obchody 100 lat istnienia.
Po pierwsze: dla chrześcijan drogą do uzdrowienia z przemocy jest oddanie steru Jezusowi. Ale...
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.