Chcielibyśmy wszystkiego. I być, i mieć, i wyglądać...
Dużo jest ostatnio rozmaitych akcji. A to sportsmenki nie chcą występować w strojach, hm, tego i owego pozbawionych, a to znów jakaś marka zwraca uwagę na zbyt dużą presję mediów społecznościowych na młode urocze panienki, tu i ówdzie ktoś starszy pokaże się, zgroza, bez makijażu. Wszystko jak trzeba – bo nie szata, wygląd, makijaż czynią kobietę. Ani wystrój okna, dodajmy, wyposażenie kuchni czy uroda łazienki. Tylko czemu te same portale, czasopisma, zaangażowane programy zamieszczają na swoich łamach, na forach, w antenowym czasie najrozmaitsze szkaradności, które sugerują, że jednak czynią (szata, wygląd, makijaż – kobietę)?
Nie mam nic przeciwko modzie i wygodzie, poszukiwaniu nowych kolorów tak jak nowych smaków, inspirującym historiom. Mam dość tych wszystkich ubraniowych „perełek”, co „wygładzą brzuszek” i „ukryją boczki”, „boskich” kardiganów, ceramiki „za bezcen” i ręczników „za grosze”. Nie lubię „wzbudzających skrajne emocje” „hitów Instagrama”, nie wyczekuję w napięciu na werdykt „jak wypadł test smaku” czegoś tam, a już „siedem sygnałów na” nieudany związek/za wysoki poziom stresu mnie ręcz przeraża. Naprawdę to TYM (na jednym oddechu obok zaangażowanych kampanii społecznościowych) interesują się kobiety, to nam spędza sen z powiek, zachęca do rozwoju, buduje – nie bójmy się tego słowa – duchowo?
Na czasie jest teraz budowanie marki (swojej, przedsiębiorstwa czy instytucji) przez pewien rodzaj wizerunku: że jesteśmy pozytywnie nastawieni do „słusznych” trendów – dbamy o relacje, popieramy ekologię i lokalny rynek, nie wstydzimy się starości. Nie doszukujmy się w tym od razu wyrachowania i cynizmu, ale też nie ufajmy bezmyślnie deklaracjom. Czasem wystarczy przeczytać nawet nie to, co małym drukiem, ale przeciwnie – spojrzeć na to, co bije po oczach, na tytuły i nagłówki, najokazalsze ilustracje. Czy ta traktowana jak oczywistość filozofia marki (znów modny termin) i tu się sprawdza? Czy ten przekaz jest spójny? Czy rzeczywiście jesteśmy pro, a może jednak kontra?… Nie oszukujmy się. Szacunek do starości nie sprowadza się do fotogenicznej babci w limuzynie, tak jak „odpowiedzialne podejście do zakupów” to przecież nie li tylko reklama sprzedaży używanych ubrań obok licznych nawoływań co m-u-s-i-sz kupić w tym sezonie.
Ktoś powie, że to popyt napędza podaż, albo że wolność mamy, by czytać i oglądać przymusu nie ma. Tyle że ja naprawdę lubię i oglądać, i czytać, nie pogardzę ciekawostką lub poradą, a rzeczy piękne są piękne, obojętne czy w łazience, czy w szafie. Uderza mnie tylko ta podwójność standardów, która przekłada się potem na styl zdjęć i wypowiedzi, a później na styl życia niestety.
Słowem: jesteś ok, bo masz i wyglądasz, czy jesteś ok, bo jesteś?
Jak ta żaba, która na wieść, że w jednej kolejce mają stanąć mądre, w drugiej piękne, powiedziała: „Przecież się nie rozdwoję” – chcielibyśmy wszystkiego. I być, i mieć, i wyglądać. Nie chodzi przecież, by z założenia uznać to za niemożliwe, ale by jak ta żaba – zadbać o to, by się nie rozdwoić.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
"Każdy z nas niech tak żyje, aby inni mogli rozpoznać w nas obecność Pana".
Franciszek spotkał się z wiernymi na modlitwie Anioł Pański.
Symbole ŚDM – krzyż i ikona Matki Bożej Salus Populi Romani – zostały przekazane młodzieży z Korei.
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.