Kanadyjska policja bada przyczyny pożarów, w których dzisiejszej nocy doszczętnie spłonęły dwa ponad stuletnie kościoły. Leżały w odległości niespełna 40 km od siebie, na terenach zamieszkiwanych przez rdzennych mieszkańców tego kraju. Wiele wskazuje na to, że zostały specjalnie podpalone.
Kościoły Najświętszego Serca i św. Grzegorza były drewnianymi konstrukcjami wybudowanymi ok. 1910 roku na terenie zamieszkałym przez dwie społeczności indiańskie. Pozostały po nich jedynie sczerniałe gruzy, które przeszukuje policja i strażacy w poszukiwaniu dowodów ewentualnego podpalenia. Bob Graham, szef Ochotniczej Straży Pożarnej w Oliver w zachodniokanadyjskiej prowincji Kolumbia Brytyjska poinformował, że ślady wskazują na użycie płynnego akceleratora. Do pożarów doszło mniej więcej w tym samym czasie, co może wskazywać na skoordynowane działania.
Policja bierze pod uwagę motyw zemsty. W połowie maja w tym regionie, na terenie byłej szkoły w Kamloops, odkryto zbiorowy grób 215 dzieci z miejscowych plemion indiańskich, które od drugiej połowy XIX w. niemal do końca lat siedemdziesiątych ubiegłego stulecia uczyły się w przeznaczonych dla nich szkołach w całym kraju. Placówki te były zarządzane przez państwo, ale w większości prowadził je Kościół katolicki. W wyjaśnienie tej sprawy włączył się Watykan, który współpracuje z przedstawicielami rdzennych mieszkańców Kanady.
Nie było ono związane z zastąpieniem wcześniejszych świąt pogańskich, jak często się powtarza.
"Pośród zdziwienia ubogich i śpiewu aniołów niebo otwiera się na ziemi".
Świąteczne oświetlenie, muzyka i choinka zostały po raz kolejny odwołane przez wojnę.
Boże Narodzenie jest również okazją do ponownego uświadomienia sobie „cudu ludzkiej wolności”.
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.