„Mama miała w sobie tę prostotę pomagania. Najpierw dawała siebie Bogu, potem siebie innym a na końcu dawała innym to czego potrzebują”- mówił abp Grzegorz Ryś podczas Mszy Św. pogrzebowej swojej Mamy, śp. Marii Ryś.
Na początku Eucharystii Metropolita Łódzki powiedział: „wnieśliśmy tu do kościoła trumnę z moją najukochańszą Mamą w procesji - jako w procesji z darami. Z darem jej dobrego życia. Mamy nadzieję, że jest to dar miły Panu Bogu. Chcemy całe Jej życie położyć na tym ołtarzu. Weź je Boże na patenę i do kielicha i nakarm nas jej dobrocią. Składamy na stole Eucharystycznym jej życie. Pozwólcie, że zaintonuję również Bogu Chwałę, bo chcę pełną piersią wyśpiewać Bogu Chwałę za Jej życie.”
Rozważając Słowo Boże abp Ryś mówił, że św. Paweł wskazuje na Macedończyków i mówi: „zobaczcie na łaskę jaka się w nich wydarzyła”. Sami z siebie nie byli zdolni do takich czynów. Dzięki łasce zadziałali ponad swoje ubóstwo i ponad swój ucisk. Okazali się jak Chrystus który swoim ubóstwem ubogaca innych.
W dalszej części sowich rozważaniach duchowny przybliżył wiernym zgromadzonym w świątyni postać swojej Mamy. - Wywodziła się z ubogiego domu. Z tego ubogiego domu poszła na studia. To wymagało od niej dużo męstwa, bo nikt przed nią nie studiował. Mama poszła na farmację. Nie uciekała przed pracą , uczyła nas wszystkich prac na gospodarstwie. Nigdy w naszym domu nie było za dużo, ale nigdy też nie było o to żalu. Rodzice zawsze uczyli nas dawania. Nigdy nie wyrzucali tego, co mogło się jeszcze komuś przydać. Comiesięczną jałmużnę traktowali jako obowiązek – powiedział. - Mama miała w sobie tę prostotę pomagania - dodał. Podkreślił, że rolą życiową, którą uważała za najważniejszą było bycie matką.
Na Mszy Św. byli obecni kardynałowie, biskupi i księża, a także licznie zgormadzeni świeccy, którzy pragnęli pożegnać śp. Marię Ryś i modlić się o łaskę życia wiecznego dla niej, a dla jej rodziny o ukojenie w bólu. Po uroczystości w kościele Matki Bożej Fatimskiej w Krakowie, ciało śp. Marii zostało przewiezione na cmentarz na Salwatorze, gdzie obrzędom pogrzebowym przewodniczył abp Ryś.
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.