Na Ukrainie narasta konflikt między Ukraińskim Kościołem Prawosławnym Patriarchatu Kijowskiego a związanym z Rosją Ukraińskim Kościołem Prawosławnym Patriarchatu Moskiewskiego. Do wieloletniej wojny o świątynie dochodzi teraz spór o kontrolę nad cmentarzami.
Kościół kijowski zarzuca Kościołowi moskiewskiemu, że dzięki poparciu określanych jako prorosyjskie władz Ukrainy nielegalnie przejął pochówki na cmentarzach w stolicy państwa.
Eksperci ostrzegają, że coraz bardziej widoczne preferowanie przez władze jednego z Kościołów mogą doprowadzić do wybuchu niezadowolenia.
Podkreślają jednocześnie, że władze, które planują dla Ukraińskiego Kościoła Prawosławnego Patriarchatu Moskiewskiego nawet ulgi podatkowe, odwdzięczają się w ten sposób za poparcie, udzielone Wiktorowi Janukowyczowi podczas zwycięskich dla niego wyborów prezydenckich na początku roku. Kościół moskiewski popierał też Partię Regionów Janukowycza w październikowych wyborach lokalnych.
"Władze nie ukrywają swej sympatii dla Kościoła Patriarchatu Moskiewskiego, który staje się na Ukrainie nieformalnym Kościołem państwowym. Dziwię się, że jego zwierzchnicy, mądrzy biskupi, którzy powinni żyć według prawa Bożego, godzą się z taką sytuacją" - powiedział we wtorek PAP Taras Antoszewski, redaktor naczelny portalu o tematyce religijnej Risu.org.ua.
O konflikcie wokół kontroli nad cmentarzami Kościół kijowski poinformował w poniedziałek. Jego służby prasowe rozpowszechniły komunikat, z którego wynika, że komunalne przedsiębiorstwa pogrzebowe otrzymały instrukcję, by pogrzeby na stołecznych cmentarzach obsługiwane były wyłącznie przez duchownych Patriarchatu Moskiewskiego.
Przedsiębiorstwom pogrzebowym przesłano także listę z nazwiskami upoważnionych do tego księży. Znaleźli się na niej tylko przedstawiciele Ukraińskiego Kościoła Prawosławnego związanego z Moskwą.
"Narusza to zasadę równego traktowania przez państwo wszystkich Cerkwi, oraz łamie prawa wiernych, którzy nie należą do Kościoła Patriarchatu Moskiewskiego" - czytamy w komunikacie Kościoła kijowskiego.
"Jest to przejmowanie wiernych, którzy nie mogą wybierać przedstawiciel której Cerkwi powinien grzebać ich bliskich" - tłumaczy Antoszewski.
Także w poniedziałek ukraińskie media obiegła informacja, że deputowani rządzącej Partii Regionów przygotowali zmiany w ustawie o podatkach, które przewidują zwolnienie z opłat budowanej przez Kościół moskiewski katedry w Kijowie. Będzie to najwyższa świątynia prawosławna w całej Europie.
Wcześniej kijowska rada miejska wydzieliła na tę budowę ze swojego budżetu aż 11 mln hrywien (4,2 mln złotych). "Pieniądze te pochodzą z podatków, które płacą przecież wierni wszystkich organizacji religijnych na Ukrainie" - zaznaczył Antoszewski.
Ekspert podkreślił, że zabiegając o rozszerzenie swych wpływów Ukraiński Kościół Prawosławny Patriarchatu Moskiewskiego nie zwalcza obecnego na Ukrainie Kościoła rzymskokatolickiego.
"Patriarchat Moskiewski uważa go za Kościół Polaków, których jest na Ukrainie stosunkowo niewielu. Główna gra toczy się wokół wiernych narodowości ukraińskiej, którzy gromadzą się wokół prawosławia i podlegającego Rzymowi Kościoła greckokatolickiego" - powiedział Antoszewski w rozmowie z PAP.
Ukraińskie prawosławie jest podzielone na Kościół złączony z Patriarchatem Moskiewskim oraz Kościół Prawosławny Patriarchatu Kijowskiego. Pierwszy z nich opowiada się za jednością Ukrainy z Rosją. Patriarchat Kijowski dąży do kanonicznej niezależności od Kościoła moskiewskiego.
Ukraiński Kościół Prawosławny Patriarchatu Moskiewskiego liczy ponad 11 tys. parafii, natomiast Ukraiński Kościół Prawosławny Patriarchatu Kijowskiego - ok. 4 tys.
Według Antoszewskiego każdy z tych Kościołów ma po ok. 10-11 mln wiernych. Ekspert podkreśla, że jedna trzecia Ukraińców uważa się za prawosławnych, lecz nie identyfikuje się z konkretnym Kościołem prawosławnym.
W kościołach ustawiane są choinki, ale nie ma szopek czy żłóbka.
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.
Jako dewizę biskupiego posługiwania przyjął słowa „Ex hominibus, pro hominibus” (Z ludu i dla ludu).