O codzienności kobiet w tanzańskim Tandale, ich roli w tradycyjnym społeczeństwie i dlaczego, niektóre z nich zarabiają na życie swoim ciałem - opowiada s. Cecylia Bachalska, misjonarka Najświętszej Maryi Panny Królowej Afryki, na co dzień pomagająca kobietom w tej dramatycznej sytuacji.
W wywiadzie opublikowanym przez misjesercanów.pl misjonarka zwraca uwagę, że bardzo ważną sprawą jest to, jak kobieta sama patrzy na siebie.
"Będzie to zależało, z jakiej rodziny wyszła, jakie ma wykształcenie, jakie przygotowanie do życia otrzymała od swojej mamy, babci. Są kobiety, które wiedzą, że mają bardzo ważną rolę do spełnienia. Ale spotykam się też z kobietami, które mówią: „Ja nie mogę zadecydować, bo jestem tylko kobietą".
Pozycja kobiety w Tanzanii zależy od jej wyedukowania, od jej samoświadomości. Kobiety są przekaźnikami ich kultury, zwyczajów, tradycji. To wszystko przekazuje matka swoim córkom. To ona uczy, jak dziewczynka powinna siadać, jak nie, jak powinna się ubierać, jak pozdrawiać ludzi.
Były prezydent Tanzanii, Julius Nyerere, zauważył, że „kształcąc kobietę, kształcimy cały naród”.
- Bardzo podoba mi się to zdanie, ponieważ kobieta przebywa z dziećmi, z rodziną. I jeśli kobietę poinformujemy, że na przykład warto pić wodę przegotowaną, to ona będzie później tą wiedzę przekazywać swoim dzieciom. I dzięki temu już mamy pięcioro czy ośmioro ludzi więcej, którzy są dzięki tej kobiecie wyedukowani - zauważa misjonarka.
Rola kobiety jest bardzo ważna właśnie dzięki takiej edukacji, którą inwestujemy w kobietę. Jak patrzymy na sytuację afrykańskiej kobiety, to kobieta w Afryce ma swoje miejsce. Ma również swoją godność.
W Tandale, gdzie posługuje s. Cecylia kobiety najczęściej zajmują się domem.
- Dbają o to, aby dzieci, mąż mieli co jeść, przyprowadzają dzieci do przedszkola, wyprawiają je do szkoły. To mama gotuje poranną zupę mleczną, dba o to, aby dzieci wychodziły z domu do szkoły czyste. Kobiety zajmują się też tzw. małym biznesem. Mały biznes to mogą być na przykład smażone na oleju małe pączki, naleśniki, słodkie ziemniaki, które kobiety wcześnie rano przygotowują. Jak ludzie idą do pracy, to mogą sobie od nich te produkty kupić. To, czym zajmują się kobiety, zależy też od wykształcenia - dodaje s. Cecylia.
Misjonarka sama z zawodu jest pielęgniarką. W Tandale nawiązała kontakt z kobietami, które żyją "z ulicy".
- Podeszłam do tych kobiet. Były w rożnym wieku. Od dziewczynki, która miała 12 lat po najstarszą kobietę, która miała chyba 48 lat. Zaczęłam z nimi rozmawiać. Gdzieś tam z daleka słyszałam muzykę, która leciała w radio. Były to religijne piosenki. Powiedziałam że jestem siostrą zakonną z pobliskiej parafii. Mówiły, że domyślały się, że jestem zakonnicą, że jestem z Kościoła, bo „kto by chciał do nas przyjść”. „Musisz być człowiekiem Boga, skoro znalazłaś czas i przyszłaś nas odwiedzić” - powiedziały jej.
Rozmawia z nimi o prostych codziennych sprawach, ich troskach oraz Bogu. - To chyba jest taka grupa ludzi, którzy naprawdę mają głód duchowy. Kobiety często pytają mnie o takie prozaiczne rzeczy, na przykład na którą Mszę świętą chodzę. Pytają o Ewangelię z minionej niedzieli albo czy Adwent się już rozpoczął. Często mnie proszą na przykład o różaniec, ostatnio też o wodę święconą. To są ich tematy. Pytają mnie też o sytuację kobiet w moim kraju, o sytuację kobiet w Europie. One często patrzą na Europejki z taką zazdrością o ich sytuację. Że one mają bardzo dobrze, że nie są pogardzane, nie są zdradzane, tak jak one tutaj w Tanzanii. Czasami, jak przyjdę do nich i któraś gotuje, to rozmawiamy na temat jedzenia. Niezależnie od tematyki podczas rozmów zawsze gdzieś wybrzmiewa, że są nieszczęśliwe. I ja zawsze im wtedy zadaję pytanie: „Co mogłabyś zrobić dla siebie, aby się uszczęśliwić? Żeby było Ci lepiej?”. Czasem są to pytania, które zostają bez odpowiedzi, a czasem za tymi pytaniami również idą decyzje - opowiada s. Cecylia.
Dlaczego decydują się na zarabianie swoim ciałem?
- Najczęściej jako główny powód wymieniają biedę. Tutaj, gdzie jestem widzę, że nie zawsze jest to bieda, ponieważ kobiety potrafią zarobić w inny sposób. Mogą na przykład produkować mydło, mogą haftować, a mimo wszystko sprzedają się, zarabiają swoim ciałem. Kilka kobiet mówiło mi, że zrobiły to na złość swoim mężom, ponieważ wiedzą, że mężowie ich zdradzają.
Dodaje, że często są to osoby bardzo zranione. - Przyszła mi na myśl taka kobieta, która mi powiedziała, że otrzymała od swoich rodziców imię: „Ta, która przynosi nieszczęście”. Mówiła, że było jej bardzo przykro, że rodzice nadali jej takie imię i postanowiła w wieku 13 lat uciec z domu. Od tego czasu jest na ulicach Dar es Salaam. Sprzedaje się, bo jak twierdzi, rodzice jej nie kochają. Oczywiście zamiast miłości dostała chorobę AIDS i gruźlicę.
O misji s. Cecylii również w poniższym artykule:
13 maja br. grupa osób skrzywdzonych w Kościele skierowała list do Rady Stałej Episkopatu Polski.