Siostry klauzurowe to ciche ofiary Covid-19 w Hiszpanii.
Już przed pandemią koronawirusa wiele klasztorów borykało się z poważnymi trudnościami. Teraz znalazły się one w sytuacji skrajnego ubóstwa. W Hiszpanii jest ok. 800 klasztorów klauzurowych, w tym tylko ponad 30 to klasztory męskie.
Przed wybuchem pandemii każdego miesiąca zamykano już jeden klasztor klauzurowy. Powodem był brak powołań oraz wysoka średnia wieku zakonnic, ponad 70 lat. Sprzedaż własnych wypieków, komunikantów czy szycie szat liturgicznych zaledwie pozwalały na utrzymanie klasztoru. Wiele wspólnot korzystało z pomocy banków żywności i żyło dzięki emeryturom starszych sióstr.
Wybuch pandemii radykalnie pogorszył sytuację wspólnot klauzurowych. Od marca zostały zamknięte sklepiki klasztorne. Ponadto parafie czy arcybractwa wycofały złożone zamówienia, ponieważ zostały odwołane procesje w Wielkim Tygodniu. Wiele wspólnot zaraziło się koronawirusem i choć nie ma danych oficjalnych, to wiadomo, że Covid19 zebrał śmiertelne żniwo w klasztorach klauzurowych.
W Toledo w 12 klasztorach żyje 150 sióstr. Czas pandemii przeżyły z dużymi trudnościami, ale w tej chwili do domów zakonnych zajrzał głód. Podobnie jest w Madrycie. Siostrom starają się pomóc rodziny, wierni czy też miejscowi przewodnicy. W Toledo dzięki ich staraniom zostały otwarte klasztory, aby mieszkańcy mogli poznać bogate dziedzictwo artystyczne, którym opiekują się siostry. Drobna opłata pozwoli wspólnotom na przeżycie.
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.
Jako dewizę biskupiego posługiwania przyjął słowa „Ex hominibus, pro hominibus” (Z ludu i dla ludu).