Przez 25 lat był kapelanem gliwickich szpitali, gdzie do końca służył chorym. Przed miesiącem zachorował na COVID-19.
Ojciec Jan Noga, redemptorysta, zmarł dzisiaj po godz. 15 w szpitalu, gdzie przebywał od 6 grudnia. Miał 81 lat.
Mimo podeszłego wieku, w czasie pandemii nie ograniczył swojej posługi kapelana i do ostatniego dnia odwiedzał chorych w szpitalach. Pytany o to, czy nie obawia się zakażenia, odpowiedział, że nie wyobraża sobie, żeby właśnie teraz miał do nich nie pójść, nawet jeśli miałby się zarazić.
Urodził się 30 maja 1939 roku w Gromniku w powiecie tarnowskim. Jeszcze przed maturą wstąpił do nowicjatu redemptorystów. W 1956 roku złożył pierwsze śluby, a święcenia kapłańskie przyjął 19 lipca 1964 roku w Tuchowie z rąk bp. Jerzego Ablewicza.
Studiował teologię moralną na KUL, a później był wychowawcą w seminarium redemptorystów w Tuchowie. Posługiwał w Rzymie, przez 9 lat był proboszczem w Krakowie, następnie przez 2 lata pracował w Monachium. Po powrocie do kraju ponownie wykładał w seminarium i przez kilka lat był jego rektorem.
Do klasztoru redemptorystów w Gliwicach trafił 25 lat temu. Tutaj zaproponowano mu posługę kapelana, której nigdy wcześniej nie wykonywał, a która okazała się jego wielkim powołaniem.
Jednym z odwiedzanych przez niego szpitali był Instytut Onkologii, który w wywiadzie dla Gościa Gliwickiego nazwał swoją "parafią". "Pacjenci przebywają tu długo. Są tacy, którzy wracają po wielu latach. Oni są zżyci z kapelanem, a ja też jestem z nimi zżyty. To są niesamowite, bardzo głębokie więzi. Mimo że patrząc z boku wydaje się, że to jest szpital najtrudniejszy, dla mnie jest najłatwiejszy i najmilszy" - opowiadał.
Tych parafii miał kilka. Był też duszpasterzem służby zdrowia. Organizował spotkania dla tego środowiska, ale też po prostu był powiernikiem dla wielu osób w trudnych życiowych sprawach. Przed laty stworzył w diecezji gliwickiej duszpasterstwo amazonek, kiedy wielu nie potrafiło się jeszcze w tym odnaleźć. Przed rokiem po raz 24. zorganizował na onkologii obchody Dnia Chorego.
Potrafił powiedzieć, że czuje się bezradny wobec pewnych sytuacji, z którymi spotyka się w szpitalu. "Rozmowy z chorymi często są trudne, ale oni ich potrzebują. I czasem bardzo dziękują, że jakoś im pomogłem. Nawet nie bardzo wiem jak, ale są wdzięczni. Dużą podporą jest dla mnie ich sympatia, ale również życzliwość pracowników szpitala. To mi daje siłę i nie wyobrażam sobie już innej pracy" - mówił 2 lata temu.
Uroczystości pogrzebowe ojca Jana Nogi odbędą się w kościele Podwyższenia Krzyża Świętego w Gliwicach (ul Daszyńskiego 2):
Po Mszy świętej przejazd na Cmentarz Centralny w Gliwicach, gdzie od bramy głównej wyruszy kondukt pogrzebowy.
Wieczny odpoczynek racz mu dać, Panie…
Wywiady z ojcem Janem Nogą:
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Choć ukraińska młodzież częściej uczestniczy w pogrzebach niż weselach swoich rówieśników...
Praktyka ta m.in skutecznie leczy głębokie zranienia wewnętrzne spowodowane grzechem aborcji.
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.
Jako dewizę biskupiego posługiwania przyjął słowa „Ex hominibus, pro hominibus” (Z ludu i dla ludu).