Pandemia znacząco pogorszyła sytuację na świecie. Światowy Program Żywnościowy szacuje, że w ciągu minionego roku podwoiła się liczba osób cierpiących chroniczny głód. Na całym świecie to aktualnie 270 mln ludzi, którym bez konkretnej pomocy śmierć zagląda w oczy.
„Miniony rok pokazał, że bez konkretnych działań po pandemii sanitarnej zagraża nam pandemia głodu” - mówi Radiu Watykańskiemu Manoj Juneja, wicedyrektor Światowego Programu Żywnościowego. Wskazuje, że na stawienie czoła kryzysowi organizacja potrzebuje 3,7 mld euro, a na zapewnienie stałej pomocy w aż 80 krajach 12 mld. Dodaje, że najtrudniejsza sytuacja jest krajach objętych konfliktami wojennymi, gdzie mieszka aż 60 proc. osób potrzebujących obecnie pilnej pomocy. Na czele tej listy jest Syria, która weszła w dziesiąty wojenny rok, gdzie jedna trzecia ludności to uchodźcy.
Manoj Juneja przywołuje apel Papieża Franciszka, by choć część środków wydawanych na zbrojenia przeznaczyć na pomoc najbardziej potrzebującym. Wskazuje, że mogłoby to definitywnie zmienić sytuację na świecie. „Środki są potrzebne natychmiast, by móc zapobiec światowej pandemii głodu, która może być konsekwencją obecnej pandemii sanitarnej” – zauważa Juneja. Zachęca by zastanowić się nad tym, jak koronawirus zmienił życie nawet w krajach bogatych, gdzie państwo oferowało różnego rodzaju tarcze antykryzysowe i przenieść to na kraje ubogie, gdzie nie istnieje żaden system opieki medycznej czy wsparcia żywnościowego. „Wtedy zdamy sobie sprawę z tego jak trudny rok przed nami” – podkreśla wicedyrektor Światowego Programu Żywnościowego.
Nie było ono związane z zastąpieniem wcześniejszych świąt pogańskich, jak często się powtarza.
"Pośród zdziwienia ubogich i śpiewu aniołów niebo otwiera się na ziemi".
Świąteczne oświetlenie, muzyka i choinka zostały po raz kolejny odwołane przez wojnę.
Boże Narodzenie jest również okazją do ponownego uświadomienia sobie „cudu ludzkiej wolności”.
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.