Dzisiaj w godzinach przedpołudniowych w Gulu, w północnej Ugandzie, na terenie szpitala Lacor, pożegnano brata Elio Croce. Miał w sobie siłę i dobro, które ujmowały i przyciągały. "Był jednym z największych misjonarzy naszych czasów, był męczennikiem miłości" - mówił podczas pogrzebu arcybiskup Gulu, John Baptist Odama
Kiedy tamtego marcowego popołudnia, siedzieliśmy na terenie szpitala Lacor, przy grobach lekarzy, którzy zmarli ratując innych przed ebolą (pojawiła się tu pod koniec 1999 r, w czasie gdy północną Ugandą szargała brutalna rebelia Bożej Armii Oporu), Elio spoglądając na kamienne płyty, z wyrytymi nazwiskami opowiadał:
Z około sześciuset pacjentów zmarło dwustu pięćdziesięciu czterech. Również personel, dwunastu pielęgniarzy i doktor Mathew Lukiya. To bohaterowie i męczennicy miłości. Wybrali tą służbę dobrowolnie. Ryzykowali życie i oddali je z wyboru... "
Brat Elio, włoski misjonarz ze zgromadzenia kombonianów, który ponad 40 lat spędził na misjach w Ugandzie, zmarł w Mulago Hospital w Kampali, 11 listopada 2020 po godzinie 22-giej. "Tu w północnej Ugandzie, był bohaterem. Pustka jaką pozostawia jego śmierć, nie zostanie łatwo wypełniona" - przyznaje ks. David Okullu, ugandyjski kapłan, który jeszcze kilka dni wcześniej widział się z Elio.
ks. Matthew Okun Msza pogrzebowa za brata ElioElio Croce był jednym z tych, którzy zapisują się w pamięci całych społeczności. Człowiek-legenda, od którego biła wewnętrzna siła i dobro. Był z ludźmi i dla ludzi, w najbardziej traumatycznym okresie jaki dotknął kraj Aczoli, w czasach ponad 20 letniej rebelii, której lider Joseph Kony, do dziś poszukiwany jest przez Międzynarodowy Trybunał Karny.
"My, w Ugandzie, szczególnie w naszej Archidiecezji Gulu, zostaliśmy pobłogosławieni życiem brata Elio. Podobnie jak Hiob, jesteśmy tutaj, aby powiedzieć, że Pan dał, Pan zabrał go z powrotem do życia z Nim na zawsze, po udanych latach świadectwa misyjnego w naszej archidiecezji Gulu, gdzie służył z miłością i całkowitym zaangażowaniem w swoją pracę w misji. Przybyliśmy, aby potwierdzić i dać świadectwo o życiu i śmierci brata Elio, którego można nazwać „męczennikiem miłości” - mówił dziś abp Odama.
ks. Matthew Okun/Gulu Pożegnanie brata Elio, Gulu 16.11.2020Poznałem Elio w 2016 roku, zbierając materiały do książki "Krew Aczoli", w której we wspomnieniach świadków, przedstawiłem tamte mroczne dni wojny. Elio, opowiadał wtedy jak zbierali ciała porzucone przy drogach. Opisywał dramat matek i dzieci, które znajdywali zaszlachtowane w buszu.
O poranku otrzymałem telefon, aby przyjechać do wsi. To dziesięć kilometrów od Gulu. Napadli na wioskę, porwali kobiety, dziewczęta, spalili domy. Ci co ocaleli nie wiedzieli co robić. Pojechaliśmy trzema ambulansami. Dokoła leżały ciała. Część ludzi zabrali do buszu. Poszliśmy za nimi przedzierając się przez wysokie trawy. Prowadziłem. Znaleźliśmy... To była masakra. Sześćdziesiąt kobiet z roztrzaskanymi głowami. W chustach niemowlęta. Niektóre wciąż ssały... Zabili je "tach tach" kamieniami. Szesnaście jeszcze żyło.. Wzięliśmy do ambulansów. Ocalało osiem. To było przerażające. Przerażające... Przerażające...
Udostępnił dokumentacje zdjęciowe, które wysyłał do Hagi dla Trybunału. Zarazem w środku tego piekła stworzył i prowadził ośrodek rehabilitacji dla dzieci St. Jude Centre. Przez cały czas związany był ze szpitalem Lacor, najlepszą placówką w północnej Ugandzie, stworzoną przez misjonarzy i włoskich lekarzy.
Gdy wróciłem, wezwaliśmy starszyznę. Ci z rebelii to akurat byli dawni żołnierze Tito Okello. Wiedzieli, że się znaliśmy z generałem, więc mieli respekt dla mnie. Od tamtego czasu szpitala nie przekroczyli. A my leczyliśmy wszystkich. Żołnierzy i rebeliantów. To była oaza spokoju. Jedyna pośród tego szaleństwa jakie panowało dokoła. Czterdzieści tyięcy.osób chroniło się dziennie w Lacor...
Wspomnienia z czasów eboli opisał w swym dzienniku, który przybrał formę książki "Silniejsi niż ebola" (po włosku i angielsku). Przesłał mi kopię. Świadectwo zwykłego, niezwykłego życia, oddania, misji. Za każdym razem gdy wracałem do Gulu, zaglądałem do szpitala Lacor, do Elio. Czasem był akurat w terenie. Czasem udało się go zastać. Wtedy zawsze, uśmiechnięty, wychodził ze swego trącącego "myszką" gabinetu, w swojej kraciastej koszuli. Miał w sobie siłę i dobro, które ujmowały i fascynowały.
Dziś o godzinie 10 tej rano w katedrze Gulu, odprawiono mszę pogrzebową za świętej pamięci brata Elio. A następnie pochowano go na terenie szpitala Lacor, tuż obok jego gabinetu, pod tym samym drzewem, gdzie pochowani zostali jego przyjaciele - męczennicy miłości- z czasów eboli. Brata Elio zabrał COVID.
Trumna z ciałem brata Elio przyjeżdża do szpitala Lacor: https://www.facebook.com/giulio.albanese.75/videos/10221189255974435/
Fragment wspomnienia o bracie Elio, z mowy pożegnalnej, arcybiskupa Odamy:
Krzysztof Błażyca Brat Elio na zdjęciu z 2016 r. przy grobach lekarzy zmarłych na ebolę; Miejsce gdzie 16.11.2020 pochowany został i on."Nie ma wątpliwości, że w wielu z nas, zwłaszcza tych, którzy znali brata Elio Croce, żyli i pracowali z nim, poruszyło jego życie pełne prostoty, duchowości, zaangażowania, oddania, ciężkiej pracy, miłosierdzia, miłości do ubogich i chorych. Brat Elio starał się wprowadzić w życie największe przykazanie: „Miłość do Boga i do bliźniego” (...). Podobnie jak Jezus Chrystus, Dobry Pasterz, brat Elio kochał i identyfikował się z ludźmi, którzy cierpieli i był zawsze gotowy, aby być częścią rozwiązania ich cierpień. W najtrudniejszym okresie kryzysu w naszym subregionie Acholi brat Elio oddał życie, aby uratować wiele osób, których życie było w niebezpieczeństwie. Społeczność w tym regionie może świadczyć o tym, że podczas konfliktu LRA z rządem Ugandy / UPDF brat Elio odważnie podążył za buntownikami do buszu z zamiarem ratowania życia uprowadzonych, zwłaszcza dzieci w wieku szkolnym. I błagał rebeliantów, aby uwolnili niewinnych od niewoli. Podczas eboli brat Elio pozostał z ludźmi, którym służył. Przede wszystkim brat Elio w praktyce wykorzystywał swoje umiejętności techniczne jako budowniczy, inżynier, technik przy rozbudowie Szpitala św. Marii w Lacor. Nowoczesne budynki, które dziś widzimy w szpitalu były przez niego projektowane i nadzorowane. W trakcie tego procesu brat Elio podzielił się swoją wiedzą i umiejętnościami z wieloma młodymi Afrykanami, aby z kolei mogli podążać jego śladami. W szkołach wychował wiele potrzebujących dzieci, aby umożliwić im służbę braciom i siostrom. Dla nas w archidiecezji Gulu uważamy brata Elio za bohatera. Jego dziedzictwo, polegające na oddaniu się obowiązkom, miłości do ubogich, chorych i najmniej uprzywilejowanych członków naszej wspólnoty, zawsze pozostanie źródłem naszej inspiracji. Z tych i wielu innych powodów brat Elio Croce zasługuje na to, abyśmy go wspominali jako „męczennika miłości” naszych czasów, w naszym lokalnym Kościele w Gulu. Potraktujmy to wydarzenie śmierci brata Elio Croce za wolę Bożą i módlmy się, aby wynagrodził go życiem wiecznym w zamian za jego udane świadectwo misyjne wśród ludzi, którym służył z całkowitą miłością i całkowitym zaangażowaniem".
Nad sprawami duchowymi nie mamy pełnej kontroli i należy być ostrożnym.
Symbole tego spotkania – krzyż i ikona Maryi – zostaną przekazane koreańskiej młodzieży.
W ramach kampanii w dniach 18-24 listopada br. zaplanowano ok. 300 wydarzeń.
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.