Wczorajsze orzeczenie TK daje mi więcej radości i dumy, niż dawałby tytuł mistrzów świata dla naszej piłkarskiej reprezentacji.
23 października, epidemii w Polsce dzień 234. Fala rośnie, możliwe mocniejsze obostrzenia. W wielu rośnie też niepewność, w wielu bezsilna rezygnacja... Ale wczoraj był powód do radości, prawda? I dla mnie, jako chrześcijanina i Polaka, powód do dumy. Bo wczoraj Trybunał Konstytucyjny orzekł, że prawo pozwalające zabijać nienarodzone dzieci ze względu na to, że mogą urodzić się chore, jest niezgodne z konstytucją.
Znamienne: w zaistniałej wskutek pandemii na świecie sytuacji ciągle słyszmy, że gdzieś prawo do zabijania się liberalizuje. Ciągle słyszmy też, jak w jednym czy drugim kraju w imię obrony wolności knebluje się ludzi prawnymi zakazami. W Polsce stało się inaczej. Nie, nie zmieniono prawa. Chyba jednak stało się coś jeszcze ważniejszego. Orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego nie jest zwyczajnym prawem, które następne ekipy będą mogły zmieniać zwyczajną większością głosów i podpisem prezydenta. Nie. Ten głos polskiego wymiaru sprawiedliwości pozostanie już na zawsze ważnym głosem w dyskusji na temat praw człowieka. Nawet jeśli kiedyś jakieś inne sądy orzekną inaczej, można będzie się zawsze do tego głosu Trybunału odwołać. 22 października 2020 roku sędziowie orzekli, że w świetle polskiej konstytucji człowiek ma prawo do życia niezależnie od tego, czy jest zdrowy czy chory. Faktu, że Trybunał przyjął takie stanowisko, nic już nie zmieni.
Przyznaję, że w argumentacji Trybunału najbardziej zbudowany byłem konstatacją dla mnie, jako chrześcijanina oczywistą, ale dziś przez wielu ludzi, także chrześcijan, chyba niezauważaną. Chodzi o źródło tego prawa każdego człowieka do życia. Jest nim przyrodzona godność każdego bez w wyjątku. To nie przepisy prawa, nie konstytucja daje człowiekowi prawo do życia. Przepisy prawa, łącznie z konstytucją, mają to przyrodzone każdemu człowiekowi prawo bronić. To taką logiką kierowali się twórcy naszej konstytucji. Dlatego sędziom, powołanym przecież do działania w ramach istniejących norm prawnych, a nie do kierowania się swoim widzimisię, nie pozostało nic innego, jak orzec co orzekli.
Przypomnienie tej zasady – prawo cywilne chroni prawa ludzkie, ale nie jest ich źródłem – wydaje mi się bardzo ważne. I do zastosowania nie tylko wtedy, gdy chodzi o obronę życia nienarodzonych, ale w wielu innych sprawach. Wszak swoje prawa, ze względu na to, że jesteśmy ludźmi, mamy wszyscy. I chrześcijanie, i zwolennicy LGBT i narodowcy i konserwatyści i socjaliści i zieloni. To fundament, który, gdyby był zauważany, mógłby chronić przed dyktaturami sprawniej przepychających swoje. Niestety..
Tak, cieszę się, Zwłaszcza że już zaczyna się dyskusja, jak pomóc rodzinom, którym przyjdzie urodzić czy wychowywać chore dziecko. To dobrze. Tak trzeba. Solidarność, taka zwyczajna, międzyludzka, jest bardzo ważna. Ale jeszcze lepiej, gdy wspiera ją państwo. Zdaje się, że ten rząd nie zamierza się od tego obowiązku uchylać...
Jest oczywiście coś, co moją radość mąci. Nie, nie demonstracje przeciwników obrony życia. Bardziej narzekanie niektórych jego niby obrońców, że to nie taki jak trzeba Trybunał to orzekł, że kiedyś sytuacja może się odwrócić itd itp. Za bardzo się cieszę, żeby wdawać się w polemikę z takimi poglądami. Tak. Spory polityczne niektórym chrześcijanom wyraźnie zmąciły zdrowy rozum. Ja się cieszę. Bardzo. Nie tylko z faktu, że wzięto w obronę życie dzieci chorych, ale że przypomniano o niezbywalnych prawach każdego bez wyjątku człowieka. Na tym fundamencie możemy budować bez obaw.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
W Tallinie trwa 47. Europejskie Spotkanie Młodych zorganizowane przez ekumeniczną Wspólnotę z Taizé.
W Boże Narodzenie, Rosja przeprowadziła zmasowane ataki na Ukrainę.
Cała wspólnota Kościoła powinna wykorzystać czas Roku Jubileuszowego.