Nawrócił swoich rodziców i sprawił, że Kościół stał się ich domem, a po śmierci wyjednuje wiele łask, szczególnie swym nastoletnim rówieśnikom.
Mimo pandemicznych ograniczeń Kościół we Włoszech zdaje się doskonale wykorzystywać ewangelizacyjną szansę, jaką jest beatyfikacja Carla Acutisa, 15-letniego geniusza komputerowego, który Eucharystię uważał za swą drogę do nieba. Uroczystość miała odbyć się wiosną, jednak z powodu koronawirusa została przełożona na 10 października. W tym czasie przejściowym odbyło się wiele diecezjalnych i parafialnych spotkań online poświęconych gigantowi internetu. Gdy sytuacja zaczęła się normować na pielgrzymi szlak wyruszyły kolejne grupy młodzieży, które wędrując ścieżkami wokół Asyżu, gdzie na swą prośbę przyszły błogosławiony został pochowany, czytały jego zapiski i poszukiwały recepty na szczęśliwe życie.
Od jutra rusza kolejna inicjatywa. Jest to siedemnaście dni modlitwy, refleksji i spotkań, które odbywać się będą w mieście św. Franciszka, a towarzyszyć temu będzie pierwsze oficjalne wystawienie ciała Carla Acutisa, które zachowało się w nienaruszonym stanie. (Więcej informacji na: http://www.assisisantuariospogliazione.com w zakładce ‘Carlo Acutis’.) Zainteresowanie inicjatywą jest ogromne. Jak mówią organizatorzy do Asyżu przybędzie w tym czasie ze swoimi duszpasterzami młodzież z najbardziej odległych zakątków Włoch, a także innych regionów Europy i świata. Wiele inicjatyw transmitowanych będzie w sieci. Miejscowy ordynariusz nazywa ten czas ewangelizacyjną szansą, której zdecydowanie nie można przespać. Kto bowiem bardziej, jak nie nastoletni mistrz komputera może zafascynować Bogiem swych rówieśników żyjących na cyfrowym kontynencie?
Chwali się organizatorom, że nie skupili się jedynie na wykładach, czy prezentacji wystaw przygotowanych przez samego Carla na temat cudów eucharystycznych i objawień maryjnych, ale oddali też głos najbliższym świadkom jego życia i przede wszystkim uczynili z Asyżu na ten czas prawdziwie miasto eucharystyczne. Myślę, że z tej ostatniej inicjatywy, jaką będą adoracje Najświętszego Sakramentu w dziesięciu kościołach, Carlo byłby najbardziej zadowolony. On się dziwił, że podczas gdy stadiony są cały czas pełne kościoły pustoszeją i coraz mniej ludzi adoruje Jezusa. Wielokrotnie powtarzał, że gdyby chrześcijanie naprawdę odkryli moc Eucharystii przed kościołami stałyby niekończące się kolejki. Sam, odkąd przyjął I Komunię Świętą, codziennie uczestniczył w Mszy, zawsze też pamiętał o pierwszopiątkowej spowiedzi.
Do odkrycia mocy sakramentów przyprowadził także swych rodziców, bliskich i wielu przyjaciół, dla których, jak mówią, stał się „małym zbawicielem”. W tym wszystkim, jak wspomina jego mama, nie był świętoszkowatym dziwakiem, ale normalnym chłopakiem, który uwielbiał koty, kochał przyrodę i grę na saksofonie. Rysował komiksy i kochał PlayStation. Myślę, że właśnie dzięki temu doprowadził do Boga wielu ludzi, bo pociągał normalnością, a zarazem konsekwencją życia chrześcijańskiego.
Bez wątpienia ten wyjątkowy przedbeatyfikacyjny czas może przyczynić się do rozpaleniu dynamizmu ewangelizacyjnego wśród młodych i pomóc wielu z nich odkryć receptą na szczęście, jaką dla Carla było zapatrzenie się w Boga i szukanie go wszędzie. Także on-line, gdzie jak mawiał, jest On mocno aktywny. Beatyfikacja geniusza internetu może stać się też szansą dla duszpasterstwa młodzieży w Polsce choćby tylko z takiego prostego powodu, że w żyłach przyszłego błogosławionego płynie polska krew.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Opisuje swoje „duchowe poszukiwania” w wywiadzie dla„Der Sonntag”.
Od 2017 r. jest ona przyznawana również przedstawicielom świata kultury.
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.