Dyktator Białorusi wie, jak skończyła część „kolegów po fachu”. Wie również, że inni wprawdzie uniknęli egzekucji, ale skończyli na wygnaniu. Alaksandr Łukaszenka ciągle wierzy, że jemu uda się uniknąć jednej i drugiej opcji.
Prezydent Białorusi z jednej strony nie przypomina żadnego ze swoich „odpowiedników” z bliższej i dalszej historii. Z drugiej zaś – zdaje się powielać błąd większości z nich: kurczowe trzymanie się władzy w sytuacji, gdy nie ma najmniejszych oznak jakiegokolwiek poparcia ze strony społeczeństwa. Niektórzy dodają, że towarzyszy mu w tym autentyczne i charakterystyczne dla dyktatorów zdziwienie protestami i faktem, że „nie wszyscy” go kochają. To nie do końca prawda. Łukaszenka zdaje się mieć świadomość, że pewnych procesów, jakie zaszły w ludziach, nie da się już odwrócić. Sam przyznał to między wierszami w niedawnym wywiadzie dla rosyjskiej telewizji państwowej. Jest chyba tylko jedno wytłumaczenie względnej pewności siebie Baćki: wsparcie, przynajmniej oficjalne, ze strony Putina. Pragnący pokojowych przemian Białorusini najbardziej obawiają się właśnie ewentualnej interwencji Rosji.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Nad sprawami duchowymi nie mamy pełnej kontroli i należy być ostrożnym.
Synodalność to sposób bycia i działania, promujący udział wszystkich we wspólnej misji edukacyjnej.
Droga naprzód zawsze jest szansą, w złych i dobrych czasach.
Symbole tego spotkania – krzyż i ikona Maryi – zostaną przekazane koreańskiej młodzieży.
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.