Szkolne lekcje religii nie miały zastąpić katechezy parafialnej, ale być jej dopełnieniem. W trzydziestą rocznicę powrotu religii do polskich szkół warto o tym przypominać.
Trzydzieści lat minęło, odkąd w szkołach pojawili się katecheci, a wraz z nimi – lekcje religii. Pamiętam atmosferę tamtych dni. Chwilę wcześniej szkolne godła odzyskały koronę, teraz nad nimi pojawiały się krzyże – często te same, które zostały zdjęte w stanie wojennym. Większość z nas cieszyła się tym faktem: pamiętam, że w klasowym głosowaniu (byłem wtedy w siódmej klasie szkoły podstawowej) tylko jeden z kolegów był przeciwny obecności krzyża w szkolnej sali. Ale i on tłumaczył to szacunkiem dla krzyża – obawą o to, że nasze zachowanie nie będzie licować z powagą symbolu wiary. Słowem: był to czas pełen nadziei, a powrót religii do szkół wpisywał się w ów ciąg zmian – jak się zdawało – na lepsze.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Nad sprawami duchowymi nie mamy pełnej kontroli i należy być ostrożnym.
W ramach kampanii w dniach 18-24 listopada br. zaplanowano ok. 300 wydarzeń.
Mają uwydatnić, że jest to pogrzeb pasterza i ucznia Chrystusa, a nie władcy.
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.