Ojciec Święty wyraził zaniepokojenie z powodu wzrostu napięcia w Mozambiku i znaczącego pogorszenia sytuacji humanitarnej w tym afrykańskim kraju. Papież rozmawiał w tej sprawie z bp. Luizem Fernando Lisboą, do którego niespodziewanie zadzwonił zapewniając go o swej solidarności i chęci pomocy.
Franciszek odniósł się szczególnie do dramatycznej sytuacji w prowincji Cabo Delgado. Odkryto tam największe w Afryce złoża gazu ziemnego, o przejęcie kontroli nad którymi od trzech lat toczą się zacięte walki. Sytuację pogarsza duża aktywność bojówek dżihadystów powiązanych z tzw. Państwem Islamskim, które atakują chrześcijan. Ostatnio przejęli kontrolę nad portowym miastem Mocímboa da Praia.
„Telefon Papieża był wielką niespodzianką, która dodała nam nadziei” – mówi Radiu Watykańskiemu ordynariusz mozambickiej diecezji Pemba. „Ojciec Święty wyznał, że z wielką troską śledzi wydarzenia w naszym regionie i nieustannie się za nas modli. Powiedział mi też, że jeżeli czegokolwiek potrzebujemy mamy go o tym natychmiast poinformować” - mówi bp Fernando Lisboa. Franciszek zlecił mu też nawiązanie kontaktu z Dykasterią ds. Integralnego Rozwoju Człowieka w celu zorganizowania pomocy humanitarnej.
Rozmawiali również o wzroście aktywności dżihadystów. „Powiedziałem Papieżowi, że wciąż nie mamy wieści o dwóch siostrach zakonnych posługujących w zajętym przez islamistów mieście. Zapewnił o swej modlitwie” – mówi bp Fernando Lisboa. Wskazuje, że troska Franciszka o Cabo Delgado przywróciła ten zapomniany region na mapę świata.
Odnotowano ofiary śmiertelne, ale konkretne liczby nie są jeszcze znane.
Biskup zachęca proboszczów do proponowania osobom świeckim tego rodzaju posługi.
Nauka patrzy na poczęte dziecko inaczej niż na zlepek komórek.