Birma jest na dobrej drodze do demokratyzacji. Nie ma jednak gwarancji, że kraj nie wróci do rządów wojskowej junty. Trwają negocjacje, których celem jest zakończenie ciągnących się od dziesięcioleci w tym kraju konfliktów etnicznych i utrwalenie kruchej demokracji. „Nie ma innej drogi niż dialog” – podkreśla kard. Charles Maung Bo.
W Birmie żyją mniejszości etniczne, które od dekad walczą z dyktaturą wojskową. Kilka lat temu udało się zapoczątkować serię konferencji pokojowych, które nawiązywały do historycznego spotkania ludów Birmy w Panglong z 1947 roku. Wtedy mniejszości Szanów, Kaczinów i Czinów zgodziły się przystąpić do federacji Birmy. Teraz trwają przygotowania do kolejnej rundy negocjacji.
Arcybiskup Rangunu wezwał do pracy nad zjednoczeniem narodu. Przypomniał postacie birmańskich męczenników, bohaterów niepodległości kraju, w tym generała Aung Sana, który marzył o „nowym zjednoczonym narodzie” po kolonializmie brytyjskim i japońskiej inwazji. „Ich wizją było zbudowanie dumnego i zjednoczonego narodu. Uczcijmy ich ofiarę przez wybór drogi pokoju i demokracji” – zaapelował hierarcha.
Okrutne morderstwo sprzed 73 lat dało początek dziesięcioleciom podziałów i konfliktów. „Zdradziliśmy naszych męczenników, zrobiliśmy wszystko odwrotnie niż nam wskazywali. Niepotrzebnie występowaliśmy przeciwko sobie” – przyznał metropolita Rangunu i przypomniał, że Papież Franciszek wezwał do zakończenia wszelkich konfliktów, aby pokonać wspólnego wroga, jakim jest obecnie koronawirus. „Niestety jego apel jest wciąż ignorowany. Teraz mamy szansę to zmienić budując państwo, którego rząd troszczy się o wszystkich obywateli, niezależnie od grupy etnicznej do jakiej należą i potrafi zrezygnować z rozwiązań wojskowych, które najczęściej przynoszą efekty przeciwne od zamierzonych” – zaznaczył hierarcha.
Przyznał, że każde państwo ma prawo do zbrojenia się i użycia siły w swojej obronie. Jednak najpotężniejszą bronią demokracji jest dialog, który prowadzi do pojednania i sprawiedliwości. „Okazując szacunek dla swojego narodu, zapewniając bezpieczeństwo nawet najbiedniejszym, Birma będzie mogła zająć należne jej miejsce w Azji i na świecie” – podkreślił kard. Bo.
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.