Znacie siostry kapucynki Najświętszego Serca Pana Jezusa? My znamy i cenimy za wielkie serce. Zwłaszcza dla dzieciaków.
Ciepły, wrześniowy dzień kilka lat temu. Jedziemy z dziećmi do Siennicy odwiedzić siostry kapucynki Najświętszego Serca Pana Jezusa. Dzieci trochę z mieszanymi uczuciami, bo wiedzą, że spotkają tam rówieśników z... domu dziecka. Będzie smutno, dziwnie? Jakie są dzieci, które nie mieszkają z mamą i tatą?
Przekraczamy próg domu sióstr i... ogarnia nas radosna atmosfera; życzliwość sióstr, śmiech dzieci, tupot małych stópek i wszechobecny zapach kawy. Nasze dzieci patrzą na nas zdezorientowane. To jest dom dziecka?!
Ano, dom dziecka. Ale całkiem niezwykły. Niewiele takich domów jest w Polsce. Dom dziecka, w którym siostry wychowawczynie nie boją się obdarzyć wychowanków miłością. Nie boją się utulić dziecko tak bardzo spragnione bliskości; poskakać z nim na trampolinie; powygłupiać się. I to też jest profesjonalizm, ale ten najbardziej bliski człowiekowi - oparty na relacjach. "Nasza założycielka, matka Weronika Briguglio, prosiła, byśmy dla naszych wychowanków były matkami - mówią siostry kapucynki. - I tak staramy się żyć. Dzieci mają się czuć kochane, ważne. Wtedy mimo trudnego startu i trudnych środowisk, z których pochodzą, rozwijają się, pokonują trudności. Wyrastają na mądrych, dojrzałych ludzi".
Siostry kapucynki, rodem z gorącej Italii, prowadzą w Polsce domy dziecka. Najważniejszym charyzmatem zgromadzenia jest opieka nad dziećmi opuszczonymi i potrzebującymi pomocy. Siostry są dla nich jak najlepsze, najbardziej kochające mamy. Siostrom pomagają ludzie o wielkich sercach. Kilkanaście lat temu, kiedy w dwóch domach zaczynało brakować miejsca dla dzieci, kapucynki postanowiły szukać nowego miejsca. Ktoś im pomógł, ktoś podarował projekt domu, była ziemia, było pozwolenie na budowę. Ale nagle osoba, która tak bardzo zaangażowała się w budowę, z przyczyn osobistych nie mogła już dalej pomagać. Siostry zostały same z budową.
Od tego czasu powstaje Dom dla Dzieciaków w Wąwolnicy, a przy nim ważny ośrodek: Centrum Wsparcia Rodziny, żeby nie tylko dzieci miały swoje miejsce na ziemi, ale także ich rodzice, często równie mocno poranieni, skrzywdzeni przez życie nie mniej, niż ich dzieci... "We wszystkich naszych domach staramy się pracować z rodzicami: mogą odwiedzać dzieci, rozmawiamy, wspieramy - mówią siostry. - Powstające centrum pomocy będzie wspierać rodziców na wielu płaszczyznach. Naszym największym marzeniem jest, by wychowankowie tylko na czas kryzysu w rodzinie mieli u nas przystań. A po pokonaniu trudności rodzinnych dzieci powinny wrócić do rodziców".
Dom w Wąwolnicy z zewnątrz jest już prawie gotowy, zostały do wykonania prace wykończeniowe: instalacje przeciwpożarowe, trzy duże klatki schodowe, system wentylacji, wiatrołapy. Siostry potrzebują do wykończenia domu około 400 tys. zł. A całość prac związanych z domem i stworzeniem Centrum Wsparcia Rodziny pochłonie minimum 4 mln zł. Można pomóc. Każdy kto chciałby wesprzeć budowę domu informacje znajdzie na stronie Dom dla Dzieciaków.
O siostrach kapucynkach NSPJ oraz o niezwykłym miejscu, które powstaje w Wąwolnicy piszemy także w najnowszym (32/2020) numerze "Gościa Niedzielnego" w tekście Agaty Puścikowskiej "Przy kawie działa Bóg". Zapraszamy!
TUTAJ zobaczysz przegląd całego wydania
Zapraszamy także do czytania "Gościa Niedzielnego" w formie elektronicznej.
Zachęcamy do darmowego założenia konta i logowania się w naszym serwisie (można za pośrednictwem Google i Facebooka). Przypominamy, że zalogowani użytkownicy będą mogli uzyskać zupełnie za darmo dostęp nawet do 10 naszych płatnych artykułów. Zalogowanie się w serwisie „Gościa” daje też dodatkowe możliwości, z których warto skorzystać, takie jak założenie własnego bloga lub strony internetowej, wzięcie udziału w konkursie, dodanie zaproszenia na wydarzenie w swojej okolicy. Zapraszamy.
Gość Niedzielny Gość Niedzielny 32/2020
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.
Jako dewizę biskupiego posługiwania przyjął słowa „Ex hominibus, pro hominibus” (Z ludu i dla ludu).