Wicepremier i dwaj ministrowie nie dostaną kar za złożenie oświadczeń majątkowych po terminie. Eksperci mówią o postępującym rozmontowywaniu przejrzystości działania parlamentu - pisze środowa "Rzeczpospolita".
"Zwrócenie uwagi, upomnienie albo nawet nagana - taka kara groziła trzem czołowym politykom Zjednoczonej Prawicy, którzy nieterminowo złożyli oświadczenia majątkowe. Takie spóźnienia co roku zdarzają się niewielkiej grupie posłów. Tym razem na liście były nazwiska wicepremier i minister rozwoju Jadwigi Emilewicz, ministra środowiska Michała Wosia oraz wiceministra funduszy i polityki regionalnej Kamila Bortniczuka. Spóźnił się również znany poseł opozycji Robert Winnicki z Konfederacji" - czytamy w "Rz".
Według dziennika, wszystkie sprawy umorzyła w piątek Komisja Regulaminowa, Spraw Poselskich i Immunitetowych. "Ostateczny głos co do kary należy do Prezydium Sejmu, ale raczej nie zapadnie tam inne rozstrzygnięcie" - przewiduje "Rzeczpospolita".
Przewodniczący Komisji Regulaminowej, Spraw Poselskich i Immunitetowych Kazimierz Smoliński z PiS zapewnił w rozmowie z gazetą, że pozycja polityczna posłów, których dotyczyło piątkowe rozstrzygnięcie nie miała wpływu na decyzję komisji. Dodaje, że w przeszłości komisja i Prezydium Sejmu zachowywały się podobnie w przypadku niewielkich, kilkudniowych spóźnień.
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.