Po co ta abstynencja?

Apel jest istotny, choć dla wielu osób wydaje niezrozumiały. Niestety, nie ułatwia zrozumienia podana w nim argumentacja.

Zbliża się sierpień – miesiąc, w którym od 1984 roku lat Kościół katolicki w Polsce zachęca do całkowitej abstynencji. O podjęcie takiego wysiłku zaapelował Zespół KEP ds Apostolstwa Trzeźwości i Osób Uzależnionych także w tym roku. Apel jest istotny, choć dla wielu osób wydaje niezrozumiały. Niestety, nie ułatwia zrozumienia podana w nim argumentacja.

  • Pada argument ze stulecia Bitwy Warszawskiej, jako zobowiązania do walki z wadami narodowymi...
  • Pada wiele argumentów zdrowotnych, w tym dotyczących zdrowia nienarodzonych (i jeszcze niepoczętych, ale planowanych w perspektywie trzymiesięcznej) dzieci...
  • Padają argumenty wychowawcze, przypominające o sytuacji dziecka w rodzinach alkoholowych i o braku poświęcanej dzieciom uwagi...
  • Padają – skądinąd ważkie - apele dotyczące reklamy alkoholu...

Patrzę na wymienione argumenty. Istotnie, przemawiają za trzeźwością, to znaczy umiarkowanym używaniem alkoholu przez cały rok. Mogą przemawiać za trwałą lub przynajmniej okresową rezygnacją z picia alkoholu. W niektórych przypadkach czynią ją moralnie konieczną. Ale w żaden sposób nie wskazują na celowość podjęcia miesięcznej abstynencji. Jeden miesiąc nie wpłynie w żaden sposób na stan zdrowia społeczeństwa, nie zapobiegnie poalkoholowemu zespołowi płodowemu, nie zmieni sytuacji dzieci. Co najwyżej stworzy złudzenie zmiany.

Nie piję, bo kocham – czytam emocjonalny apel. - Nie piję, bo chcę dać przykład trzeźwego, odpowiedzialnego życia. Nie piję, bo jestem potrzebny moim bliskim w każdej chwili. [...] Nie piję, bo pragnę cieszyć się wolnością [...] Nie piję, bo kocham... przez miesiąc? Jestem potrzebny... przez miesiąc? Chcę dać przykład trzeźwego i odpowiedzialnego życia... przez miesiąc? Chcę się cieszyć wolnością... przez miesiąc? A przez pozostałych jedenaście?

Jedyny argument, który w wymiarze miesiąca może się obronić, to świadectwo. Tak, wakacje bez alkoholu mogą być przykładem dawanym dzieciom (i nie tylko), że nie jest on konieczny do świętowania odpoczynku i zabawy. Ale czy takie świadectwo pomoże osobom uzależnionym wrócić na drogę wolności? Śmiem wątpić. Samo świadectwo to zbyt mało. To nie jest tylko kwestia decyzji “nie piję”, alkoholizm to choroba, trzeba podjąć leczenie. Trzeba się zdecydować na abstynencję nie na miesiąc, ale do końca życia. Wytrzymanie miesiąca przez osobę uzależnioną równie dobrze może być dla niej argumentem, że przecież leczenia nie potrzebuje.

Proszę mnie dobrze zrozumieć: ja nie kwestionuję samej idei. Ale nie widzę dla niej poważnych argumentów innych, niż płynące z wiary. Potraktowanie tego miesiąca abstynencji jako postu w intencji osoby uzależnionej i połączenia go z modlitwą za tę osobę naprawdę ma sens. Nawet jeśli będzie trwało tylko miesiąc. To jedyna sensowna motywacja.

Motywacja, którą w apelu całkowicie pominięto...

«« | « | 1 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Archiwum informacji

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
31 1 2 3 4 5 6
7 8 9 10 11 12 13
14 15 16 17 18 19 20
21 22 23 24 25 26 27
28 29 30 1 2 3 4
5 6 7 8 9 10 11