Nie uzyskano jeszcze bezpiecznej i skutecznej terapii w zmaganiach z Covid-19, ale za kilka miesięcy prawdopodobnie będziemy wiedzieli jak skutecznie walczyć z tą chorobą - zapowiada BBC. Obecnie testowanych jest ponad 150 różnego typu preparatów.
Na całym świecie intensywnie badane są leki w poszukiwaniu remedium na Covid-19, zdecydowana większość z nich to znane i od lat stosowane farmaceutyki, takie jak hydrochlorochina wykorzystywana do leczenia malarii oraz reumatoidalnego zapalenia stawów.
Jedne z największych badań prowadzonych są przez Światową Organizację Zdrowia (WHO) w ramach programu "Solidarity", obejmującego testy wielu obiecujących farmaceutyków. Największe grupa badań o nazwie "Recovery" realizowana jest przez brytyjskich specjalistów, uczestniczy w nich ponad 11 tys. pacjentów.
Badane są leki o działaniu przeciwwirusowym, preparaty hamujące zbyt silną reakcję układu immunologiczną, jaka powstaje u wielu chorych w odpowiedzi na infekcję koronawirusem SARS-CoV-2. Może ona spowodować większe zniszczenie płuc, niż sam patogen. W wielu krajach, także w Polsce, testuje się też zawierające przeciwciała osocze krwi pobrane od ozdrowieńców.
Jednym z najbardziej obiecujących leków jest deksametazon, glikokortykosteroid o silnym działaniu przeciwzapalnym i immunosupresyjnym. To tani i powszechnie dostępny farmaceutyk, mógłby być wykorzystywany na całym świecie. Z dotychczasowych testów wynika, że może on o jedną trzecią zmniejszyć ryzyko zgonu pacjenta z Covid-19 podłączonego do respiratora. W przypadku podawania tlenu lek ten zmniejsza groźbę śmierci o jedną piątą. Lek ten zmniejsza nadmierną reakcję odpornościową organizmu, nazywaną "burzą cytokinową".
Duże nadzieje wiązane są remdesivirem, lekiem przeciwwirusowym, początkowo przeznaczonym do leczenia gorączki krwotocznej wywołanej przez wirusa ebolę. Z obserwacji w USA przeprowadzonych na grupie ponad 1 tys. chorych wynika, że potrafi on skrócić występowanie objawów choroby Covid-19 z 15 do 11 dni. Nie ma jednak wciąż dowodów, że lek ten zmniejsza ryzyko zgonu z powodu zakażenia koronawirusem SARS-CoV-2.
Do niedawna duże nadzieje wiązano z niektórymi lekami stosowanymi w zwalczaniu HIV, wirusa wywołującego AIDS - takimi, jak lopinavir oraz oraz ritonavir. Badania laboratoryjne sugerowały, że są one skuteczne w zwalczaniu nowego koronawirusa, jednak testy na ludziach tego jak na razie nie potwierdziły. Nie uzyskano szybszego powrotu pacjentów do zdrowia ani redukcji ryzyka zgonu. Leki te stosowano jednak w późnym stadium choroby, być może w zbyt późnym, by uzyskać jakiś znaczący efekt terapeutyczny.
Wiele mówiło się o chlorochinie, leku przeciwmalarycznym, a także o lekach pokrewnych, takich jak hydrochlorochina. Miały być one pomocne na różnych etapach Covid-19, gdyż wykazują zarówno działania przeciwwirusowe, jak i hamują groźną nadreaktywność sytemu immunologicznego. Jednak dotychczasowe badania jednoznacznie nie wykazały ich skuteczności.
WHO wspierała badania z wykorzystaniem chlorochiny, ale obserwacje opublikowane przez "Lancet" sugerują, że może ona powodować u chorych na Covid-19 zaburzenia serca, a nawet zwiększać ryzyko zgonu. Nieudane były też badania specjalistów University of Oxford z użyciem hydrochlorochiny, dlatego z nich zrezygnowano. Brytyjczycy chcą jednak jeszcze sprawdzić, czy lek ten może chronić przez zakażeniem koronawirusem SARS-CoV-2.
Wyniki wielu prowadzonych badań będą znane za kilku miesięcy, prawdopodobnie szybciej, zanim dowiemy się, czy będzie dostępna pierwsza skuteczna i bezpieczna szczepionka przeciwko koronawirusom. Głównie chodzi o to żeby zmniejszyć ryzyko zgonu i powikłań z powodu choroby Covid-19, co byłoby ogromnym sukcesem w walce pandemią.
Zbigniew Wojtasiński
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.