Od początku maja w regionie północnej Rwandy, w okolicach naszej mariańskiej parafii padały ulewne deszcze.
W dramatycznej sytuacji znajdują się mieszkańcy wioski Nyakinama na północy Rwandy, niecałe sto kilometrów od stolicy. W maju katastrofalna powódź zabiła tam 72 osoby. Dobytek tych, którzy przeżyli pochłonęła błotna lawina. Obecnie wiele osób nie ma gdzie mieszkać i co jeść. Poszkodowanym od samego początku pomagają polscy marianie, którzy prowadzą w tym regionie parafię.
126 domów zostało kompletnie zrównanych z ziemią. Poszkodowani, nie mający dachu nad głową, znaleźli schronienie w lokalnej szkole, u misjonarzy lub sąsiadów. Stracili wszystko co mieli, zostali jedynie w ubraniu, które mieli na sobie, gdy żywioł zaatakował. „Wielu z nich potrafi zdobyć się na dziękczynienie Bogu, za uratowane życie, ale i oni z lękiem myślą o przyszłości. Sytuację pogarsza fakt, że obecnie w czasach koronawirusa coraz trudniej o wsparcie, wszystkie organizacje pomocowe skoncentrowane są na działaniach związanych ze zwalczaniem skutków pandemii” – mówi ks. Łukasz Wiśniewski MIC.
Mieszkańcy stracili w powodzi wszystko
„Od początku maja w regionie północnej Rwandy, w okolicach naszej mariańskiej parafii padały ulewne deszcze. Z początku nie wzbudzało to niepokoju, podobnie jak w Polsce 23 lata temu, kiedy okazało się, że kataklizm, który nas wówczas dotknął, jest dziś znany jako powódź stulecia – powiedział marianin. – Nasi mariańscy misjonarze robią co mogą, pomagają powodzianom, ale żeby ta pomoc była skuteczna potrzebujemy wsparcia z zewnątrz, bo lawina błota zniszczyła nie tylko domy, ale także uprawy miejscowych. Jeden z powodzian powiedział wprost, że stracił wszystko, dom, żywność, wszystkie rzeczy, dokumenty, uprawy. Nie mają żadnych żadnych pieniędzy, nie mają gdzie mieszkać.“
Na stronie www.spm.org.pl marianów znajdują się szczegółowe informacje, jak można pomóc mieszkańcom zalanych obszarów.
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.