Wielkie deszcze w Ameryce Północnej, występujące dawniej średnio raz na 100 lat, obecnie zdarzają się co 20 lat; modele naukowe wskazują, że wraz z ocieplaniem się klimatu gwałtownych opadów będzie coraz więcej - prognozują kanadyjscy naukowcy.
Raport badaczy z federalnego ministerstwa środowiska i zmian klimatu, opublikowany w ostatnich dniach w prestiżowym czasopiśmie naukowym "Proceedings of the National Academy of Science" (PNAS), wskazuje, że przez ocieplający się klimat powietrze staje się coraz wilgotniejsze, a to prowadzi zarówno do większych opadów deszczu, jak i częstszego występowania gwałtownych i dużych opadów.
"Dochodzimy do wniosku, że działania zewnętrzne, w których dominuje wpływ człowieka, przyczyniły się do zwiększenia częstotliwości i intensywności regionalnych ekstremów w opadach deszczu w Ameryce Północnej. Jeśli spowodowane przez człowieka emisje gazów cieplarnianych będą rosnąć, Ameryka Północna doświadczy dalszych wzrostów tych ekstremalnych wydarzeń" - napisali Megan Kirchmeyer-Young i Xuebin Zhang.
Swoje badania prowadzili m.in. na podstawie danych o największych opadach w wybranych miejscach w Kanadzie i USA w latach 1961-2010. Dane te potwierdzają, że intensywność największych deszczy rosła przez ostatnie 50 lat. Statystyki wskazują, że to, co dawniej było ekstremalnym wydarzeniem pogodowym raz na 100 lat, obecnie zdarza się raz na 20 lat, zaś ekstremalne wydarzenia pogodowe zdarzające się co 20 lat teraz są rejestrowane co 5 lat. Wzrost średnich temperatur o 2 stopnie Celsjusza oznacza, że "ulewy stulecia" będą się zdarzać co pięć lat, a "ulewy dwudziestolecia" - co rok. Jeśli temperatury wzrosną o 3 stopnie, "ulewy stulecia" będą zdarzać się jeszcze częściej - co 2,5 roku.
Naukowcy podkreślili, że już obecnie zalania i podtopienia powodują duże straty finansowe. Kanadyjskie media podsumowały dane ubezpieczycieli: straty spowodowane ekstremalnymi wydarzeniami pogodowymi na początku lat 80. wynosiły rocznie średnio 500 mln CAD. Od 2009 r. co roku przekraczają miliard CAD (wyjątkiem był rok 2015).
Opublikowany w kwietniu ub.r. przygotowany dla rządu "Raport o zmieniającym się klimacie Kanady" wskazywał, że klimat w kraju zmienia się szybciej niż gdzie indziej. Na przykład o ile według danych amerykańskiej Narodowej Agencji ds. Oceanu i Atmosfery (NOAA) od 1948 r. średnie temperatury na lądzie wzrosły na świecie o 0,8 stopnia Celsjusza, o tyle w przypadku Kanady wzrost temperatur wyniósł średnio 1,7 st. Celsjusza, przy czym na północy, na Preriach i w północnej Kolumbii Brytyjskiej, wzrost był jeszcze wyższy - 2,3 stopnia. Klimat w Kanadzie ociepla się szybciej, ponieważ utrata powierzchni pokrytych śniegiem i lodem zmniejsza efekt albedo, odbijania promieni słonecznych. Raport przewiduje, że do końca XXI w. lodowce w zachodniej Kanadzie zmniejszą się o 74-96 proc.
Skutki to więcej bardzo gorących dni, mniej bardzo zimnych, dłuższy sezon wegetacji, mniej okresów ze śniegiem i lodem, wcześniejsza wiosna, cieńsza pokrywa lodowców, rozmarzająca wieczna zmarzlina oraz rosnący poziom wód oceanów, a także więcej gwałtownych zjawisk atmosferycznych, takich jak fale upałów, susze i pożary lasów. Prognozowane jest zmniejszenie opadów śniegu i zwiększenie opadów deszczu, choć w niektórych rejonach Kanady zmaleje ilość deszczu w okresie letnim. Zmiana proporcji między opadami deszczu i śniegu będzie mieć poważną konsekwencję - mniejszą dostępność wody pitnej, ponieważ woda z opadów w okresach o dodatnich temperaturach po prostu spływa do rzek i oceanów, a nie jest zatrzymywana - w przeciwieństwie do wody z opadów zimowych - w postaci śniegu i lodu, topiącego się w miesiącach letnich.
z Toronto Anna Lach
Jutro ingres abp. Adriana Galbasa do archikatedry warszawskiej.
Ziemia Święta zmaga się z trudnościami wynikającymi z trwającego tam konfliktu.
Ludowa pobożność i wyzwania dla regionu Morza Śródziemnego - to główne tematy niedzielnej podróży.