Taka jest kultura masowa i taka demokracja w danym kraju, jakie działają w nim media – mówi KAI biskup Adam Lepa, członek Rady Episkopatu ds. Środków Społecznej Komunikacji w wywiadzie z okazji Dnia Środków Społecznego Przekazu, obchodzonego przez Kościół w Polsce 19 września.
KAI: Jaką rolę i zadania w tej sferze mają do wypełnienia media publiczne? Jak ich kondycję i perspektywy przed nimi stojące ocenia Ksiądz Biskup? Jak ocenia ostatnią nowelizację ustawy medialnej oraz kwestie abonamentu? Co by radził obecnym decydentom w kwestii mediów publicznych?
– Znany jest pogląd, że media spełniają naczelną rolę w kulturze narodu oraz w działaniach politycznych, budujących demokrację. A zatem, stosując pewne uproszczenie, można powiedzieć, że taka jest kultura masowa i taka demokracja w danym kraju, jakie działają w nim media.
Jednak najwięcej do powiedzenia w tych dwóch dziedzinach mają media publiczne, ze względu na misję jaka jest im zlecona na mocy ustawy. Najlepiej ocenia się je rozpatrując poziom wypełniania tej misji. Rzecz jasna, powinny być zagwarantowane odpowiednie środki – nie tylko umożliwiające spokojne funkcjonowanie Polskiego Radia i Telewizji Polskiej, ale również zapewniające stały i wszechstronny ich rozwój. Należy żałować, że podjęto szaleńczy wręcz eksperyment z abonamentem, który doprowadził media publiczne do wielkich strat finansowych, a u obywateli osłabił poczucie obowiązku jego płacenia. Danina na rzecz mediów publicznych – będących wspólnym dobrem narodu – jest ściśle związana z ich misją służebną na rzecz społeczeństwa.
Jak wcześniej powiedzieliśmy, media są głównym składnikiem procesów politycznych, dlatego nie można od nich wymagać, aby były apolityczne. Byłaby to ewidentna sprzeczność. Natomiast powinno się dopilnować, aby media publiczne były apartyjne tzn. nie stały się tubą jednej partii. Osobiście wątpię, czy obecna postać Ustawy o radiofonii i telewizji zdolna będzie to zagwarantować. Wciąż brakuje mi w Ustawie uwzględnienia w grupie zadań misyjnych punktu o uczestnictwie mediów publicznych w budowaniu społeczeństwa komunikacji, a także popierania pluralizmu mediów i swobody w tworzeniu mediów alternatywnych. Nadal nie wytyczono mediom publicznym zadań w stosunku do ładu medialnego, jak i szczególnej ich misji na wypadek chaosu informacyjnego w państwie. I wreszcie, nie wiemy kiedy autorzy Ustawy przestaną się lękać słowa „patriotyzm”, wszak jego kształtowanie powinno być domeną mediów publicznych, które z istoty swojej stoją na straży tożsamości narodu i jego kultury. To są niektóre tylko wątpliwości i zapytania. Przedkładam je pod adresem obecnych decydentów mediów publicznych.
KAI: Ksiądz Biskup mówi często o mitach, jakie media z uporem rozpowszechniają, kształtując w ten sposób opinię społeczeństwa. Jakie są najbardziej niebezpieczne mity, rozpowszechniane przez media w Polsce, których winniśmy mieć świadomość, aby móc im nie ulegać?
– Tak zwane mity współczesne dlatego są bardzo groźne, gdyż najskuteczniej zakłamują obraz rzeczywistości, a czynią to w sposób najbardziej skryty. Przypomnę, że mit jest to pogląd, który nieistniejącym wydarzeniom i zjawiskom nadaje pozory niewzruszonej prawdy. A zatem główną funkcją mitu jest zakłamywanie prawdy. Nie dziwi więc opinia wybitnego amerykańskiego mediologa Herberta I. Schillera, że „mitów używa się po to, aby panować nad ludźmi”. Mitów jest tak wiele, że dziś mówi się o „świecie mitów” i o całej „mitologii”. Są wśród nich mity polityczne, ideologiczne, gospodarcze czy naukowe. Osobną grupę stanowią mity antykościelne, z których przykładowo wymienić można „mit mieszania się Kościoła do polityki”, czy „mit prywatności religii”.
Jednakże najbardziej niebezpieczne mity dotyczą funkcjonowania mediów, które najlepiej dbają o ich upowszechnienie i we własnym interesie czynią wszystko, żeby nie zostały obalone. Problem jest tym poważniejszy, że właśnie media są główną platformą tworzenia i propagowania mitów. Tymczasem o mitach w ogóle mówi się bardzo niewiele, a o mitach medialnych – prawie wcale.
Oto wyjątkowo groźne mity z tej grupy: „mit niezależności mediów”, „mit ich pluralizmu”, „mit neutralności politycznej”, „mit troski o prawdę”, czy choćby „mit bezinteresownej więzi z odbiorcą”. Mity te ułatwiają mediom skuteczne zniekształcanie obrazu rzeczywistości w świadomości społeczeństwa. W tej sytuacji należy krytycznie przyjmować odbierane treści z mediów. Pomocą w tym służy pogłębiana wiedza na temat mitów, oraz praktykowanie zasady, żeby informacje czerpać zawsze z wielu źródeł.
KAI: Czy wobec istnienia tych mitów możemy mówić o niezależnej opinii publicznej w Polsce?
– Jak wiadomo „opinia publiczna” jest zbiorem dominujących poglądów społeczeństwa, lub znacznej jego części na temat powszechnie interesujący. Na kształtowanie opinii publicznej wpływają takie czynniki, jak aktywność elit politycznych i związana z nimi propaganda, poprawność polityczna i wpływ przeprowadzanych sondaży. Wyniki sondaży opinii publicznej nie zawsze są wiarygodne. Jest tak dlatego, że zarówno w przeprowadzaniu sondażu, jak i w jego interpretacji popełnia się wykroczenia, które mają aspekt moralny, gdyż są celowym wprowadzaniem w błąd opinii publicznej. W pytaniach np. stosuje się terminy, które są nieprecyzyjne albo wręcz absurdalne, a w interpretacji wyników stosowany jest nadmierny stopień uogólnienia. W sposób szczególny zniekształca obraz opinii publicznej sondaż przeprowadzony pod dyktando partii i z myślą o korzyściach politycznych. Należy w związku z tym zwrócić uwagę na ważną prawidłowość: w Polsce po 1989 r. zmieniają się rządy, parlamenty i koalicje, natomiast nieprzerwanie w tych samych rękach znajdują się najważniejsze ośrodki opiniotwórcze. W tej sytuacji trudno mówić, że w Polsce mamy do czynienia z całkowicie niezależną opinią publiczną.
KAI: Tegoroczne orędzie Ojca Świętego na Światowy Dzień Środków Społecznego Przekazu koncentruje się wokół hasła „cyfryzacji”. Jakie nowe wyzwania stąd wynikają?
– Benedykt XVI mówi w orędziu o realnie istniejącym „świecie cyfrowym”. Składają się nań rewolucyjne zmiany w świecie mediów, rozwijających się ilościowo i jakościowo w tempie, którego wcześniej nikt nie przewidywał. Mamy więc wprowadzanie nowych technologii informacyjnych, przekodo-wywanie komunikatów analogowych na cyfrowe i upowszechnienie technik komputerowych. Zmiany te wpływają na człowieka, jego świat wartości i aspiracji, tworzy się mentalność cyfrowa.
Coraz więcej jest ludzi, którzy nie wyobrażają sobie życia bez komputera i Internetu. To wszystko rzutuje na odbiór Ewangelii przez „człowieka cyfrowego”, dlatego nie może ujść uwagi duszpasterza. Nic dziwnego więc, że terminem, którego Papież używa w orędziu najczęściej jest właśnie „świat cyfrowy”, nazywany „nową agorą”. Wzywa więc kapłanów, aby weszli do tego świata przede wszystkim jako duszpasterze i wnosili tam doskonalone wciąż zaangażowanie przez wykorzystanie nowych mediów w służbie Słowu, głoszenie Ewangelii Chrystusa i atrakcyjne ukazywanie obrazu Jego Kościoła.
Następca św. Piotra wskazuje na szerokie możliwości, jakie zapewnia duszpasterzom świat cyfrowy. Może on łatwiej niż dotychczas, zagubionej ludzkości pokazać, że Bóg jest blisko. Nowe media umożliwiają nawiązywanie kontaktu z wyznawcami wszystkich religii, z niewierzącymi i przedstawicielami różnych kultur i narodów. Pozwalają też poprzez prowadzony dialog przekonać się, że wszyscy ludzie mają pragnienie obcowania z Absolutem i nieprzemijającą Prawdą.
Papież oczekuje jednak od duszpasterzy, aby mądrze wykorzystywali dla swojej posługi wyjątkowe możliwości jakich dostarcza im świat cyfrowy. Kieruje też pod ich adresem piękny apel, który głęboko porusza, aby kapłan w komunikacyjny strumień „sieci” wnosił „swoje konsekrowane serce” i przemieniał miłością nowe przestrzenie cyfrowego świata. Należy podkreślić, że dla współczesnego człowieka to charyzmatyczne spojrzenie Piotra Naszych Czasów na enigmatyczny świat cyfrowy budzi nadzieję i inspiruje do współpracy.
KAI: Podstawowymi środowiskami wychowującymi człowieka są rodzi-na, Kościół i szkoła. Jak każde z tych środowisk winno wychowywać człowieka do odbioru mass mediów? Jakie szczególne zadania w tym zakresie spoczywają na Kościele, a jakie na rodzicach chrześcijańskich?
– W postulowaniu wychowania do mediów najdalej poszedł Jan Paweł II, który twierdził, że istnieje potrzeba wychowania do mediów całego społeczeństwa. W tej samej wypowiedzi podkreślił, że w ramach tego wychowania należy również ostrzegać przed niebezpiecznym wpływem, jaki wywierają na człowieka niektóre czasopisma, filmy, programy radiowe i telewizyjne. Z badań wynika, że środowiskiem optymalnym dla edukacji medialnej jest rodzina. To z kolei każe zastanowić się nad odpowiednią formacją rodziców i tu może mieć najwięcej do powiedzenia Kościół, który w ramach działalności duszpasterskiej jest w stanie podjąć pedagogizację rodziców w tej dziedzinie. Może się to odbywać w ramach przygotowania do Pierwszej Komunii Świętej, do bierzmowania, a wcześniej na katechezie przedmałżeńskiej. Jednak największe możliwości stwarza w tym względzie regularna katecheza dorosłych.
Szkoła w dziedzinie edukacji medialnej nie nadąża za wyzwaniami czasu, gdyż praktycznie biorąc – jeżeli w niej jakaś „edukacja” w ogóle jest – to ogranicza się zasadniczo do dydaktyki i pomija całkowicie w ścisłym znaczeniu „wychowanie” do mediów, a więc formowanie odpowiednich postaw (np. postawy krytycznej, selektywnego odbioru), kształtowania sumienia, czy umiejętności pozytywnego wpływania na media. Rzecznicy „dydaktyki mediów” wychodzą z założenia, że wystarczy poznać historię mediów, mechanizmy ich funkcjonowania, język filmu czy telewizji, żeby można było w sposób prawidłowy korzystać ze środków masowego komunikowania. Z badań i z obserwacji wiemy, że to nie wystarczy.
Franciszek spotkał się z wiernymi na modlitwie Anioł Pański.
Symbole ŚDM – krzyż i ikona Matki Bożej Salus Populi Romani – zostały przekazane młodzieży z Korei.
Wedle oczekiwań weźmie w nich udział 25 tys. młodych Polaków.
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.