Prawdziwe oblicze Boga ujawnia się w Chrystusie na krzyżu – powiedział Ojciec Święty podczas audiencji ogólnej transmitowanej przez media watykańskie z biblioteki Pałacu Apostolskiego. W swojej katechezie papież nawiązał do kulminacji roku liturgicznego, jaką jest celebracja misterium męki, śmierci i zmartwychwstania Pana Jezusa oraz pytań, jakie zadaje sobie dziś wielu ludzi w obliczu pandemii koronawirusa.
Drodzy bracia i siostry, dzień dobry!
W tych tygodniach obaw związanych z pandemią sprawiającą, że świat cierpi, wśród wielu pytań, jakie sobie zadajemy, mogą pojawić się również pytania o Boga: co czyni w obliczu naszego cierpienia? Gdzie jest, gdy wszystko źle się dzieje? Dlaczego szybko nie rozwiązuje naszych problemów? Są to nasze pytania dotyczące Boga.
Pomaga nam towarzyszący w tych świętych dniach opis Męki Jezusa. Także tam bowiem mnoży się wiele pytań. Ludzie, po triumfalnym powitaniu Jezusa w Jerozolimie, zastanawiali się, czy wreszcie wyzwoli lud od jego wrogów (por. Łk 24, 21). Oczekiwali Mesjasza potężnego i triumfalnego z mieczem. Tymczasem przybywa łagodny i pokornego serca, wzywający do nawrócenia i miłosierdzia. I to właśnie ten tłum, który na Jego cześć wcześniej wołał „hosanna”, teraz krzyczy: „Na krzyż z Nim!” (Mt 27, 23). Ci, którzy szli za Nim, speszeni i przestraszeni, opuścili Go. Pomyśleli: jeśli taki jest los Jezusa, to nie jest on Mesjaszem, bo Bóg jest silny i niezwyciężony.
Ale jeśli pójdziemy dalej i przeczytamy historię Męki Pańskiej, to znajdziemy zaskakujący fakt. Kiedy Jezus umierał, rzymski setnik, który nie był człowiekiem wierzącym, nie był Żydem, lecz poganinem, widział Go cierpiącym na krzyżu, który słyszał, jak przebacza wszystkim, który namacalnie doświadczył Jego miłości bez miary, wyznał: „Prawdziwie, ten człowiek był Synem Bożym” (Mk 15, 39). Mówi odwrotnie niż inni. Mówi, że tam naprawdę jest Bóg.
Możemy zadać sobie dzisiaj pytanie: jakie jest prawdziwe oblicze Boga? Zazwyczaj rzutujemy na Niego do maksimum to, czym jesteśmy: nasz sukces, nasze poczucie sprawiedliwości, a nawet nasze oburzenie. Ale Ewangelia mówi nam, że nie taki jest Bóg. Jest inny i nie mogliśmy Go poznać o własnych siłach. Dlatego też stał się nam bliski, wyszedł nam na spotkanie, i właśnie objawił się całkowicie w wydarzeniu paschalnym. Gdzie objawił się w pełni? Na krzyżu. Tam poznajemy rysy oblicza Boga. Pamiętajmy bracia i siostry, że krzyż jest mównicą Boga. Warto, abyśmy stanęli i spojrzeli w milczeniu na krzyż, zobaczyli kim jest nasz Pan: Ten, który nie wskazuje na nikogo palcem, nawet na tych, którzy Go ukrzyżowali, ale otwiera szeroko ramiona dla wszystkich; który nie przytłacza nas swoją chwałą, ale daje się dla nas ogołocić; który nie kocha nas słowami, ale daje nam życie w milczeniu; który nas nie przymusza, lecz wyzwala; który nie traktuje nas jak obcych, ale bierze na siebie nasze zło, bierze na siebie nasze grzechy. Aby uwolnić się od uprzedzeń o Bogu, spójrzmy na Ukrzyżowanego. A ponadto otwórzmy Ewangelię. W tych dniach wszyscy w kwarantannie, zamknięci w domach weźmy do ręki Krucyfiks i otwórzmy Ewangelię.
W Ewangelii czytamy, że gdy ludzie idą do Jezusa, aby obwołać Go królem, na przykład po rozmnożeniu chlebów, On się usuwa (por. J 6, 15). A kiedy diabły chcą objawić Jego boski majestat, ucisza je (por. Mk 1, 24-25). Dlaczego? Ponieważ Jezus nie chce być źle zrozumianym, nie chce, aby ludzie mylili prawdziwego Boga, który jest pokorną miłością, z fałszywym bogiem, bogiem światowym, który daje pokaz i narzuca się na siłę. Nie jest bożkiem, jest Bogiem, który stał się człowiekiem, takim, jak każdy z nas, ale który wyraża się jako człowiek z mocą swego bóstwa. Kiedy natomiast w Ewangelii zostaje uroczyście ogłoszona tożsamość Jezusa? Kiedy setnik mówi: „Prawdziwie, ten człowiek był Synem Bożym”. Mowa o tym tam, gdy tylko oddał swoje życie na krzyżu, bo nie można się już dłużej mylić: widać, że Bóg jest wszechmocny w miłości, a nie w jakikolwiek inny sposób. Taka jest jego natura, taki już jest. On jest Miłością.
Możesz oponować: „Na co mi tak słaby Bóg? Wolałbym Boga silnego i potężnego”. Ale władza tego świata przemija, natomiast miłość pozostaje. Jedynie miłość strzeże życia, które mamy, ponieważ obejmuje nasze słabości i je przemienia. Jest to miłość Boga, który w wydarzeniu paschalnym uzdrowił nasz grzech swoim przebaczeniem, który uczynił ze śmierci fragment życia, który przemienił naszą bojaźń w ufność, nasz niepokój w nadzieję. Pascha nam mówi, że Bóg może wszystko obrócić na dobro. Że z Nim możemy naprawdę ufać, iż wszystko potoczy się dobrze. I to nie jest jakaś iluzja, bo śmierć i zmartwychwstanie Jezusa to nie iluzja, to była prawda. Dlatego w poranek wielkanocny słyszymy: „Nie lękajcie się!” (por. Mt 28, 5). A niepokojące pytania o zło nie znikają nagle, lecz znajdują w Zmartwychwstałym solidny fundament, który pozwala nam nie ponieść klęski.
Drodzy bracia i siostry, odwagi! Jezus zmienił historię, stając się nam bliskim i uczynił ją, choć wciąż naznaczoną złem, historią zbawienia. Ofiarowując swoje życie na krzyżu, Jezus pokonał również śmierć. Z otwartego serca Ukrzyżowanego, miłość Boża ogarnia każdego z nas. Możemy zmienić nasze historie zbliżając się do Niego, przyjmując zbawienia, które On nam daje. Bracia i siostry, otwórzmy Jemu całe nasze serce w modlitwie, w tym tygodniu, w tych dniach z Krucyfiksem i Ewangelią, pamiętajcie z Krucyfiksem i Ewangelią – będzie to liturgia domowa. Otwórzmy Jemu całe nasze serce w modlitwie Pozwólmy, by Jego spojrzenie spoczęło na nas. Zrozumiemy, że nie jesteśmy sami, ale jesteśmy miłowani, bo Pan nas nie opuszcza i nigdy o nas nie zapomina. Z tymi myślami życzę wam świętego tygodnia i świętej Paschy.
tlum. o. Stanisław Tasiemski OP / Watykan
Franciszek spotkał się z wiernymi na modlitwie Anioł Pański.
Symbole ŚDM – krzyż i ikona Matki Bożej Salus Populi Romani – zostały przekazane młodzieży z Korei.
Wedle oczekiwań weźmie w nich udział 25 tys. młodych Polaków.
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.