Magnat filmowy Harvey Weinstein jest winny wymuszenia aktu seksualnego w 2006 roku i gwałtu, do którego doszło w 2013 roku - zdecydowali w Nowym Jorku w poniedziałek, po pięciu dniach obrad, członkowie ławy przysięgłych.
Weinstein został skazany za gwałt w 2013 roku na początkującej wówczas aktorce Jessice Mann oraz za wymuszenie w 2006 roku aktu seksualnego na asystentce Mimi Haleyi w jego apartamencie.
Wymiar kary zostanie ogłoszony 11 marca. Hollywoodzkiemu producentowi za napaść na Haleyi grozi do 25 lat więzienia, a za gwałt - do czterech lat więzienia.
Ława przysięgłych uniewinniła Weinsteina od najpoważniejszych zarzutów: dwóch przypadków drapieżnej napaści seksualnej, za co groziłoby mu nawet dożywocie.
Zgodnie z decyzją sędziego Weinstein tuż po odczytaniu wyroku został zakuty w kajdanki i trafił do więzienia - informują agencje.
Sędzia oświadczył, że wystąpi o umieszczenie Weinsteina w szpitalu więziennym w związku z tym, że - jak twierdzili prawnicy producenta - po nieudanej operacji kręgosłupa potrzebuje on pomocy medycznej. W czasie procesu, który rozpoczął się na Manhattanie 6 stycznia, Weinstein poruszał się z balkonikiem.
Jak pisze agencja AP, po odczytaniu wyroku skazującego Weinstein wyglądał na zrezygnowanego.
Prawnicy Weinsteina zapowiedzieli, że będą się odwoływać od wyroku. Dodali, że producent jest "zawiedziony" wyrokiem, ale "silny psychicznie". "Harvey jest silny. Jest niewiarygodnie silny. Przyjął to jak mężczyzna" - powiedziała adwokatka Donna Rotunno.
Grupa oskarżycielek Weinsteina Silence Breakers napisała w oświadczeniu, że wyrok jest rozczarowujący, bo "nie daje prawdziwej, pełnej sprawiedliwości, na którą zasługuje tak wiele kobiet". Dodała jednak, że od teraz Weinstein będzie znana jako osoba skazana za przestępstwa seksualne. Stwierdziła też, że proces "uwidocznił trudności, jakie napotykają kobiety, które chcą powiedzieć prawdę o wpływowych napastnikach".
Weinstein ma jeszcze stanąć przed sądem w Los Angeles. Jest tam oskarżony o zgwałcenie jednej kobiety i napaść seksualną na drugą w ciągu dwóch następujących po sobie nocy w 2013 roku.
67-letni Weinstein utrzymywał, że nigdy nie uprawiał z nikim seksu bez zgody. Jego obrońcy podkreślali, że chcą, aby proces skupiał się na zarzutach, a nie na publicznych oświadczeniach około 80 kobiet. Sąd odrzucił wniosek obrońców o przeniesienie procesu z Manhattanu; obrona argumentowała, że ze względu na nadawany sprawie przez media rozgłos potencjalni przysięgli mogli sobie już wyrobić zdanie w sprawie producenta.
Archidiecezja katowicka rozpoczyna obchody 100 lat istnienia.
Po pierwsze: dla chrześcijan drogą do uzdrowienia z przemocy jest oddanie steru Jezusowi. Ale...
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.