O północy 31 stycznia Wielka Brytania przestanie być członkiem Unii Europejskiej, do której przystąpiła w 1973 roku. Prymas Anglii i Walii kard. Vincent Nichols w oficjalnym oświadczeniu wezwał swoich rodaków do „wyjścia poza podziały”, które trapią brytyjskie społeczeństwo „na wielu poziomach”.
„Ważne jest, aby każdy z nas odnowił wzajemne zobowiązanie wobec drugiego człowieka, które objawia się postawą życzliwości wobec nieznajomych i troską o najsłabszych. W ten sposób budujemy wspólne dobro na każdym poziomie funkcjonowania społeczeństwa, od polityki po indywidualną postawę hojności, szczególnie wobec osób borykających się z biedą i niepewnością jutra. Jako katolicy, wraz z innymi ludźmi dobrej woli, zobowiązujemy się do sprostania naszej roli w tym przedsięwzięciu” – podkreślił arcybiskup Westminsteru.
Ku rozczarowaniu brexitowców wyjścia nie obwieści Big Ben, bowiem wydobycie dziesięciu tonów uderzeń najsłynniejszego zegara na świecie miałoby w obecnej sytuacji remontu parlamentarnej wieży kosztować budżet państwa pół miliona funtów. Izba Gmin odmówiła wydatku 50 tysięcy funtów na jedno „bim”.
Brytyjskie media prześcigają się w wyliczaniu faktów, które w tej niepewnej sytuacji stanowią jakiś pewnik, a więc pewnym jest, że brytyjskie paszporty zmieniają kolor: w miejsce bordowego powraca niebiesko-złoty design, po raz pierwszy użyty w 1921 roku. Na pamiątkę Brexitu wybito również 3 miliony 50-pensówek z datą 31 grudnia oraz inskrypcją: „Pokój, dobrobyt i przyjaźń z wszystkimi narodami”.
Pewnym jest również, że 73 brytyjskich eurodeputowanych wraca do domu. Poseł parlamentu europejskiego zwany „ojcem Brexitu” Nigel Farage na pożegnalnej konferencji prasowej porównał Brexit do kroku Henryka VIII porzucającego Kościół katolicki. Porównanie to padało już wcześniej, tyle że w negatywnym kontekście i z ust katolickich polityków brytyjskich. Jeden z nich, Charles Tannock mówił o „drugiej reformacji”, która znowu odcina więzi łączące Anglię z Europą, natomiast argumenty o tzw. „brytyjskiej wyjątkowości” nazywał maskowaniem nacjonalizmu.
Brytyjscy politycy o katolickich korzeniach są jednak podzieleni w ocenie Brexitu. Z ich spojrzeniem swego czasu zapoznał się amerykański serwis informacyjny National Catholic Register, gdzie Sir Edward Leigh, prominentny katolicki parlamentarzysta mówił o rozczarowaniu Unią Europejską, która „jest zdecydowanie zbyt scentralizowana, a decyzje podejmowane są na zbyt dużą odległość od rządzonych ludzi, zarówno geograficzną, jak i społeczną”. Z kolei pro-unijny Charles Tannock podkreśla suwerenność państw członkowskich w takich dziedzinach jak aborcja i eutanazja, przywołując w tym kontekście Polskę i Maltę jako kraje dysponujące innymi przepisami niż wiele innych państw Unii.
Czy rozwój sztucznej inteligencji może pomóc nam stać się bardziej ludzkimi?
Abp Światosław Szewczuk zauważył, że według ekspertów wojna przeszła na nowy poziom eskalacji.
To nie jedyny dekret w sprawach przyszłych błogosławionych i świętych.
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.