Z każdym dniem pogłębia się kryzys humanitarny w Jemenie. 10 mln mieszkańców tego kraju cierpi głód, a kolejne 14 mln potrzebuje pilnej pomocy humanitarnej. W noworocznym przemówieniu do korpusu dyplomatycznego Papież Franciszek przypomniał, że jest to „jeden z najpoważniejszych kryzysów humanitarnych w najnowszej historii”, który pogłębia się „w atmosferze ogólnej obojętności wspólnoty międzynarodowej”.
Oxfam, czyli międzynarodowa organizacja humanitarna, zajmującą się walką z głodem na świecie i pomocą w krajach rozwijających się, bije na alarm, że jeśli wojna w Jemenie będzie nadal trwała, to kraj ten stanie się najuboższym na świecie. „Jemeńczycy najbardziej potrzebują żywności, wody pitnej oraz lekarstw” – mówi Radiu Watykańskiemu Paolo Pezzati z Oxfam Italia. Wskazuje, że krwawe żniwo zbiera w tym kraju również cholera, na którą w ubiegłym roku zmarło ponad 1 tys. osób.
„Jest to największy kryzys humanitarny na świecie. Oficjalne dane mówią, że ponad 80 proc. społeczeństwa do życia potrzebuje pomocy humanitarnej. Oznacza to, że w 30-milionowym społeczeństwie, ponad 24 mln ludzi potrzebuje pomocy. 18 mln Jemeńczyków nie ma dostępu do wody pitnej, ponieważ wodociągi, studnie i pompy zostały zbombardowane, lub też cierpi z powodu braku bezpieczeństwa żywnościowego – mówi papieskiej rozgłośni Paolo Pezzati. – W praktyce oznacza to, że po zjedzeniu ubogiego posiłku nie są pewni, kiedy będą mogli zjeść następny. Rośnie też liczba uchodźców wewnętrznych, których jest ok. 3 mln. Te liczby są naprawdę przerażające. Ostatnia dotyczy rozprzestrzeniania się cholery. W 2019 r. zanotowano 860 tys. przypadków zachorowań.“
Jemen pogrążony jest w chaosie od 2011 r. Wojna domowa, która przerodziła się w konflikt regionalny, zepchnęła ten najbiedniejszy kraj Półwyspu Arabskiego na skraj głodu. Szacuje się, że walczy tam ponad 2,5 tys. dzieci-żołnierzy. Dorasta kolejne pokolenie nieznające pokoju. Organizacje pomocowe alarmują, że 25-letni Jemeńczyk w ciągu swego życia był świadkiem 14 zbrojnych konfliktów wewnętrznych i przetrwał tysiące ataków lotniczych. Wielu nigdy nie chodziło do szkoły.
To nie jedyny dekret w sprawach przyszłych błogosławionych i świętych.
"Każdy z nas niech tak żyje, aby inni mogli rozpoznać w nas obecność Pana".
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.