Temperatury w tych dniach sięgają nawet 50 stopni Celsjusza.
Wigilijny wieczór kojarzy nam się bardziej ze skrzypiącym śniegiem niż z upałami. Tymczasem w Australii temperatury w tych dniach sięgają nawet 50 stopni Celsjusza. „Płoną lasy i miasteczka, wiele dróg jest z tego powodu zamkniętych, a ludzie nie mogą dotrzeć na Wigilię do swoich rodzin”.
Prawie codziennie temperatura przekracza 40 Stopni Celsjusza, a bywa, że sięga nawet do 50 stopni. W nocy spada do zaledwie 35. To wszystko utrudnia oddychanie, a dym z pożarów jest szkodliwy dla zdrowia. W Sydney przekroczony został tzw. «bezpieczny» poziom skażenia powietrza aż 12-krtonie. W skutek pożarów wiele osób utraciło swój dorobek życia. Ludzie nie będą mogli dotrzeć na święta do bliskich, ponieważ wiele dróg jest zamkniętych. Na szczęście kolejne dni, te świąteczne, mają przynieść ochłodzenie, ponieważ temperatura ma spaść do 35-30 stopni Celsjusza. Ludzie starają się normalnie żyć i spokojnie przeżywać Boże Narodzenie, bo i tutaj ma wybrzmieć tej nocy, mimo upału, radosne «Bóg się rodzi, moc truchleje».
Nie było ono związane z zastąpieniem wcześniejszych świąt pogańskich, jak często się powtarza.
"Pośród zdziwienia ubogich i śpiewu aniołów niebo otwiera się na ziemi".
Świąteczne oświetlenie, muzyka i choinka zostały po raz kolejny odwołane przez wojnę.
Boże Narodzenie jest również okazją do ponownego uświadomienia sobie „cudu ludzkiej wolności”.
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.