„Jako w niebie, tak i na ziemi” – modlimy się z woli Jezusa. W niebie są sami święci. A na ziemi?
Odpowiedź Boga przyszła bardzo szybko. Nagle pojawił się pomysł, żeby z części domu zrobić hotelik dla pracowników firm. Ania z mężem zaczęli dostosowywać budynek do nowej funkcji. – Zaczęliśmy robić łazienkę, mając 20 złotych. Ale w trakcie remontu zawsze w odpowiednim momencie pojawiały się jakieś pieniądze. Na nic nie brakło – mówi Ania. I zaznacza, że priorytetem była uczciwość. – Oczywiście wszystko musiało być legalnie. Otworzyłam firmę, zaczęłam odprowadzać podatki. Jeśli to firma Boga, to nie może być nic na lewo. I teraz tak jest, że pieniędzy nie mam w kieszeni, bo na bieżąco wszystko fruwa, ale zawsze mamy to, co jest potrzebne – śmieje się pani domu.
Od tamtej pory dom stał się nie tylko miejscem noclegów różnych ludzi, ale dla wielu z nich także swoistą duchową przystanią. Niejeden przyjął tam Jezusa do swojego życia. Czy to nie owoc świętości?
W realizacji
„Moją matką i moimi braćmi są ci, którzy słuchają słowa Bożego i wypełniają je” – mówi Jezus. Tak dzieje się świętość, zrealizowana wola Boża. Kto ufa Bogu i szczerze chce spełniać Jego wolę – jest święty. Przyzwyczailiśmy się do tego, żeby kogoś takiego świętym jednak nie nazywać, bo on przecież ma też swoje narowy, bywa nieprzyjemny i niejedną jego wadę można wskazać. Gdyby jednak ktoś chciał dać przykład żyjących na ziemi świętych, pozbawionych powyższych mankamentów, mógłby wskazać jedynie na Jezusa i Maryję. Żaden inny święty nie był bezgrzeszny. Kto zna trochę życiorysy świętych, wie, że każdy z nich był pod jakimś względem niezłym gagatkiem. „Ja jestem cielesny, zaprzedany w niewolę grzechu. Nie rozumiem bowiem tego, co czynię, bo nie czynię tego, co chcę, ale to, czego nienawidzę – to właśnie czynię” – pisze apostoł Paweł. Święty – bo poznawszy wolę Bożą, chciał ją we wszystkim wypełniać. Jego słabości mu nie przeszkodziły. Nie przeszkodziły też innym apostołom, o których przecież sama Ewangelia daje nie najlepsze świadectwo. Kłótnie o pierwszeństwo u boku Jezusa, prostackie rozumienie nauki Jezusa, tchórzostwo w dniu męki – mało święci ci święci.
Ale jednak święci. Bo na ziemi świętość w człowieku się dzieje. Nie jest jeszcze gotowa – dojrzeje w chwili śmierci, gdy człowiek ostatecznie wybierze Jezusa.
Bóg nie oczekuje od nikogo na tej ziemi bezgrzeszności i braku wad. Oczekuje tylko żarliwości serca, decyzji zrobienia „cokolwiek powie”. Jak to komu wychodzi, to rzecz drugorzędna. Bóg nie wymaga od nas zwycięstw, lecz walki. Patrzy na wysiłek, a nie na efekt. Sukcesy są w Jego gestii, my możemy się tylko wysilać, żeby spełnić wolę Bożą. Jeśli dzieci tego świata mają z tym problem, to dlatego, że nie wierzą Bogu, nawet jeśli wierzą w Boga. Nie wierzą, że Jego scenariusz jest najlepszy i dlatego wolą ufać swojemu. Razi ich wtedy ktoś, kto – jak Faustyna – uparcie stoi przy woli Bożej tak, jak ją rozpoznaje.
Bo świętość to jest decyzja życia według tego, co mówi Bóg. Zwięźle tę prawdę opisała św. Matka Teresa z Kalkuty: „Świętość jest akceptacją woli Bożej. Świętość nie jest luksusem dla nielicznych. Nie jest przeznaczona tylko dla niektórych ludzi. Przeznaczona jest dla Ciebie i dla mnie. Jest prostym obowiązkiem. Ponieważ uczysz się kochać, uczysz się być świętym, a żeby umieć kochać, musisz się modlić. Nasze postępy w zdobywaniu świętości zależą od Boga i od nas”.
Zamiar Boga jest jasny: „Albowiem wolą Bożą jest wasze uświęcenie”. Uświęcenie już tu, na ziemi.
Starożytny tekst „Didache” zawiera wezwanie: „Kto święty, niech przystąpi. Kto nim nie jest, niech czyni pokutę”. No właśnie. Trzeciej drogi nie ma.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Nad sprawami duchowymi nie mamy pełnej kontroli i należy być ostrożnym.
Symbole tego spotkania – krzyż i ikona Maryi – zostaną przekazane koreańskiej młodzieży.
W ramach kampanii w dniach 18-24 listopada br. zaplanowano ok. 300 wydarzeń.
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.