Czy jest jak „podróż po oceanie pełnym zadziwiających cudów”?
Chyba takie właśnie powinno być. Bo przecież „Jego naturą jest objawianie się, pragnie On, by Jego chwała była dostrzegana i uwielbiana” – pisze Johannes Hartl w książce „Bóg nieokiełznany”. Czy jednak dostrzegamy i doceniamy wszystkie te cuda i dary, którymi każdego dnia obsypuje nas dobry, hojny i łaskawy Bóg? Czy jesteśmy, jak świętej pamięci o. Joachim Badeni, mistykami codzienności?
Człowiek Zachodu ma z tym problem - twierdzi Hartl. Skupiony na sobie, zajmuje się raczej samorozwojem, samopoznaniem i… kręci się w kółko. Wyłącznie wokół siebie. Jeśli zwraca się w stronę religii, to tylko po to by „pomedytować” (czyli odzyskać spokój, równowagę i poradzić sobie ze stresem). Pości - by schudnąć. Daje jałmużnę - by poczuć się lepiej.
Ja, ja, ja. Nieustanne kręcenie się wokół własnego ego. „Zataczamy przy tym tak wąskie kręgi, że stajemy się oszołomieni. Oszołomieni brakiem kontaktu z rzeczywistością” – zauważa autor. A przecież rzeczywistość jest pełna Boga (każde nasze spotkanie z pięknem i dobrem to potwierdza). Bóg zaś „jest Osobą, która zasługuje na naszą uwagę i na to, by oddawać Jej cześć”. Bo „sens ludzkiego życia realizuje się przez uwielbienie”.
„Jezus uczy modlić się o to, by to Bóg był tym skarbem i by to Jego stawiano na pierwszym miejscu w modlitwie”. On jest naszym źródłem, celem i radością. „Bóg jest Bogiem radości”, a my, tak jak zakochani, którzy godzinami mogą opowiadać sobie z entuzjazmem o wszystkim co ich spotkało, powinniśmy, w czasie modlitwy, z radością i entuzjazmem opowiadać Bogu o wszystkich jego cudach i darach, których doświadczyliśmy danego dnia.
Czy nie tak powinny wyglądać nasze rozmowy z Bogiem?
*
Fragment książki Johannesa Hartla można przeczytać w naszym serwisie Religie. Wystarczy kliknąć tutaj
A Pani Magdalenie gratulujemy, bo to ona wygrała książkę „Bóg nieokiełznany”. Nagrodę prześlemy pocztą.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.
Jako dewizę biskupiego posługiwania przyjął słowa „Ex hominibus, pro hominibus” (Z ludu i dla ludu).