Franciszek chce obalić utrwalony w świecie obraz Afryki, jako kontynentu pełnego jedynie problemów, konfliktów i pandemii.
Papież wybrał się na prawdziwe peryferie świata. Garstka katolików na maleńkim Mauritiusie zagubionym na wodach Oceanu Indyjskiego wciąż nie może wyjść z zadziwienia, że Franciszek zechciał do nich przyjechać. Czują się zauważeni i dowartościowani, podobnie, jak mieszkańcy dwóch innych krajów, które znalazły się na trasie papieskiej pielgrzymki – Mozambiku i Madagaskaru. Chcą opowiedzieć papieżowi o swym życiu i podzielić się z nim swymi problemami. Liczą, że stanie się ich głosem w wielu ważnych sprawach, które do tej pory pozostały niewysłuchane. Stąd bez wątpienia bardzo ważne będzie przesłanie społeczne, które papież zostawi tym trzem krajom dotyczące ochrony środowiska naturalnego, a także korupcji, niesprawiedliwości społecznej i nędzy.
Afrykanie chcą jednak przede wszystkim dzielić się z nim radością wiary i pokazać mu, jak ziarno Ewangelii wrasta w ich ziemię. I papież to dostrzega. Przed swą pielgrzymką wyznał: „Pragnę was umocnić w wierze, a zarazem sam z niej zaczerpnąć”. Jest to ujmujące, bo mowa o Kościołach, które dzięki ofierze misjonarzy dopiero co zaczynają stawać na własnych nogach, a w wielu regionach np. Mozambiku wciąż nawet nie raczkują. Są to tereny gdzie Kościół jest naprawdę ubogi, ale mimo obiektywnych trudności jest to też Kościół rozmodlony, który chce rosnąć, który chce pogłębić swoją wiarę. Jest to Kościół nadziei.
Dzięki przybyciu Franciszka jest szansa, że świat usłyszy właśnie o sile i pięknie Afryki i zamieszkujących ten kontynent chrześcijan. Papieskie podróże są bowiem najlepszą reklamą misyjnego i społecznego zaangażowania Kościoła w najdalszych zakątkach globu. Zaangażowania, które nie trafia na czołówki gazet i cichych bohaterów codzienności, którymi są misjonarze. Takim bohaterem bez wątpienia jest pracująca ponad 20 lat w Mozambiku s. Rozalia Paliczka z misyjnego Zgromadzenia Służebnic Ducha Świętego. On nieustannie sieje. Gdy jakaś placówka w miarę okrzepnie idzie dalej głosić Ewangelię. Obecnie pracuje na terenie, gdzie dopiero zaczyna się pierwsza ewangelizacja i tworzenie wspólnot chrześcijańskich. Za św. Pawłem może powiedzieć „ani ten, co sadzi, jest czymś, ani ten, co podlewa, lecz Bóg, który daje wzrost”.
Towarzyszący papieżowi w podróży kard. Pietro Parolin podkreślił, że Franciszek chce obalić utrwalony w świecie obraz Czarnego Lądu, jako kontynentu pełnego jedynie problemów, konfliktów i pandemii. „Afryka potrzebuje prawdziwych przyjaciół, którzy są gotowi pomóc temu kontynentowi wykorzystać jego potencjał, wszystkie zasoby i siły, aby mógł wzrastać i rozwijać się” – zauważył watykański Sekretarz Stanu dodając, że we Franciszku Afryka ma właśnie takiego przyjaciela. Afrykańskie „3M” Franciszka będzie takim zasiewaniem przez przyjaciela ziarna Ewangelii i stawaniem się głosem tych, którzy głosu nie mają. Papież stał się prawdziwie pielgrzymem i siewcą pokoju, pojednania i nadziei, których ten kontynent jest tak bardzo spragniony. On, tak jak polska misjonarka, zrobi to, co do niego należy - zasieje. Bóg daje wzrost.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
W kościołach ustawiane są choinki, ale nie ma szopek czy żłóbka.
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.
Jako dewizę biskupiego posługiwania przyjął słowa „Ex hominibus, pro hominibus” (Z ludu i dla ludu).