Modlitwa nie jest środkiem terapeutycznym, którym mnich może rozporządzać jak jakąś techniką. Modlitwa uzdrawia, ponieważ łączy nas z Bogiem. Bóg jest właściwym Lekarzem, który może uleczyć każdą ranę.
Uzdrawiające i łagodzące działanie modlitwy sławią przede wszystkim teksty wschodniego monastycyzmu. Pielgrzym rosyjski ufa uzdrawiającej sile modlitwy. Analiza myśli i walka z nałogami prowadzona o własnych siłach wiedzie tylko do rozpaczy. Przerasta to człowieka. Dlatego Bóg podarował nam modlitwę jako lekarstwo:
- Wierz mi, umiłowany, jeśli będziesz powtarzać tę modlitwę, nie bacząc na to, co przemyka ci w myślach, szybko poczujesz radość, zginą cały strach i twoje brzemię, a ty w końcu rzeczywiście uspokoisz się, będziesz pobożnym człowiekiem i znikną wszystkie grzeszne namiętności.
Gdy tylko człowiek trwa przy modlitwie i nieustannie usiłuje się modlić, wszystko w nim zostaje uleczone, niezależnie od jego własnej siły do walki z namiętnościami. Modlitwa zastępuje według rosyjskiego pielgrzyma całe dzieło ascezy. Daje on proste rady:
1. Módl się i myśl, co tylko chcesz, a modlitwa oczyści twe myśli. Modlitwa przyniesie oświecenie twego umysłu, wyciszy cię, odpędzi wszystkie myśli niestosowne.
2. Módl się i czyń, co chcesz, a czyny twoje będą podobać się Bogu, dla ciebie zaś będą pożyteczne i zbawienne.
3. Módl się, a za wiele się nie trudź, by własnymi siłami pokonać namiętności. Modlitwa zniszczy je w tobie.
4. Módl się i niczego się nie obawiaj, nie bój się nieszczęść, nie lękaj się napaści – modlitwa ochroni cię, powstrzyma je.
5. Módl się, choć jakkolwiek, ale zawsze, i niczym się nie martw, niech duch twój będzie radosny i pełen pokoju: modlitwa rozwiąże wszystko i pouczy cię.
Dla duchownych pisarzy jest sprawą oczywistą, że modlitwa nie zwalnia nas z wysiłku, by pomóc w uzdrowieniu. Modlitwa i asceza nie są przeciwieństwami. Obie tworzą całość. Bez modlitwy asceza jest wiarą w siebie i we własne siły. Bez ascezy jednak modlitwa pozostaje pustym, niezobowiązującym gadaniem. "Filokalia" mówi:
- Nie zapomnij nigdy, że modlitwa sama w sobie nie jest doskonała, lecz tylko razem ze wszystkimi cnotami, które są niejako organami duszy i tworzą nasz wewnętrzny organizm. Dopiero gdy są do pewnego stopnia rozwinięte, możemy żyć w duchu. Gdy je nabywasz, udoskonala się twoja modlitwa. Bez nich modlitwa nie daje owoców.
Modlitwa "tylko wtedy jest skuteczna, gdy modlący się czuwa nad swym wnętrzem i jest gotów walczyć ze swymi namiętnościami".
W innym wypadku, mówią duchowni pisarze, można stracić rozum. Dążenie do mistyki bez pójścia trudną drogą ascezy nie jest według nich możliwe bez szkód dla zdrowia psychicznego. Gdyby zważano na to stwierdzenie mnichów, można by uniknąć wielu szkód psychicznych, które stały się udziałem ludzi uprawiających różne formy medytacji obiecujących szczęście lub oświecenie, a nie zwracających uwagi na konieczność poznania siebie i ciężkiej pracy nad sobą.
*
Fragment książki „Modlitwa a poznanie siebie”
Anselm Grün OSB, urodzony 1945 r., benedyktyn z Opactwa Münsterschwarzach w Niemczech. Ukończył Instytut Monastyczny w S. Anselmo w Rzymie ze stopniem doktora. Znany rekolekcjonista, autor wielu publikacji z dziedziny życia wewnętrznego.
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.
Jako dewizę biskupiego posługiwania przyjął słowa „Ex hominibus, pro hominibus” (Z ludu i dla ludu).