O faktach i mitach związanych z zakonem krzyżackim i znaczeniu bitwy pod Grunwaldem rozmawiamy z mediewistą dr. Janem Gancewskim.
Krzysztof Kozłowski: W świadomości historycznej większości Polaków istnienie Zakonu Szpitala Najświętszej Marii Panny Domu Niemieckiego w Jerozolimie, czyli Krzyżaków, kończy się wraz z hołdem pruskim, kiedy to Wielki Mistrz przeszedł na protestantyzm. Co tak naprawdę stało się z zakonem?
Dr Jan Gancewski: – To jest stereotypowa świadomość przeciętnego Polaka, który jest kształcony na przeciętnych podręcznikach z okresu PRL, kiedy to – ze względów ideologicznych – pasowało zamknąć edukację o Krzyżakach na roku 1525. Owszem, zakon zniknął tego roku, ale jako organizator państwa w Prusach, a nie jako zgromadzenie. Zresztą posiadał on swe terytoria, tzw. Państwo Zakonu Krzyżackiego w Prusach, do 1561 r. Ostatni Wielki Mistrz gałęzi inflandzkiej Gotthard Kettler przekazał w testamencie część Infant Polsce, zaś reszta terenów podległa sekularyzacji. Zakon istnieje do dziś. Obecnie działa w zakresie pomocy osobom ubogim, chorym, prowadzi szpitale, wspiera działalność oświatową, prowadzi działalność naukową. Ciągle na czele zakonu stoi Wielki Mistrz, którym obecnie jest bp dr Bruno Platter, zaś jego centrala mieści się w Wiedniu. Trzeba jeszcze pamiętać, że nazwa „Krzyżacy” jest znana wyłącznie w Polsce.
Zakon krzyżacki kojarzy nam się ze złymi ludźmi, którzy grabią, prowadzą wojny. Jak było tak naprawdę w średniowieczu?
– Częściowo jest to wyolbrzymiane, ze względu na tzw. zaszłości niemieckie i literaturę po okresie romantyzmu i pozytywizmu, m.in. Henryka Sienkiewicza. Literatura ku pokrzepieniu serc była jak najbardziej potrzebna, jednak nie miała zbyt wiele wspólnego ze szczegółową historią. Zakon krzyżacki rzeczywiście walczył. Jednak w ówczesnych czasach każde z państw monarchii czy księstw uciekało się do takich metod. Ukazywanie w bardzo złym świetle tylko zakonu – bo łupił, walczył mieczem, zamykał w więzieniach – jest manipulacją. Wystarczy zapoznać się z historią życia książąt i królów polskich, chociażby Bolesława III Krzywoustego, który zwabił podstępem swego brata Zbigniewa do Płocka, tam go uwięził, oślepił. Bał się konkurencji i utraty tronu. Więc czym różnił się od przedstawionych przez Sienkiewicza Krzyżaków? Aby ocenić to obiektywnie, należałoby uściślić, co w tamtych czasach było złem. Na pewno nie walka mieczem w imię Boga.
Jak w Państwo Krzyżackie wpisuje się więc Warmia?
– Była ona pod jurysdykcją biskupa warmińskiego, który jednak był w większości przypadków zależny od zakonu krzyżackiego. Można stwierdzić, że biskup był jakby lennikiem Wielkiego Mistrza. Był m.in. zobowiązany do wystawiania na rzecz zakonu wojska. Taka sytuacja miała miejsce i przed bitwą pod Grunwaldem, kiedy to wojska biskupa warmińskiego walczyły po stronie Krzyżaków. Było tak do 1466 r., kiedy po II pokoju toruńskim Warmia weszła w skład Prus Królewskich, które były pod władaniem króla Polski do 1772 roku, czyli do I rozbioru.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Nad sprawami duchowymi nie mamy pełnej kontroli i należy być ostrożnym.
Symbole tego spotkania – krzyż i ikona Maryi – zostaną przekazane koreańskiej młodzieży.
W ramach kampanii w dniach 18-24 listopada br. zaplanowano ok. 300 wydarzeń.
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.