O faktach i mitach związanych z zakonem krzyżackim i znaczeniu bitwy pod Grunwaldem rozmawiamy z mediewistą dr. Janem Gancewskim.
W bieżącym roku obchodzimy 600. rocznicę wspomnianej przez Pana bitwy. Jakie ona miała faktyczne znaczenie?
– Obecnie mówi się, że jako bitwa miała duże znaczenie, ale nic poza tym. Została niewątpliwie wygrana przez Polskę i była druzgocącą klęską zakonu krzyżackiego, ale nie przesądziła losów wojny, jak i nie przyniosła nic pod względem zmian terytorialnych. Owszem, miała wpływ na ustalenia I pokoju toruńskiego z 1411 r. i mówił o wielkim odszkodowaniu, które Krzyżacy winni zapłacić królowi polskiemu. Jednak z zasądzonej kwoty 200 tys. kup praskich groszy Polska otrzymała niewiele. A była to niebotyczna suma, na którą ówczesnego zakonu nie było stać. Był to więc sukces militarny połączonych sił polsko-litewsko-rusko-tatarskich przeciwko sprzymierzonym siłom krzyżacko-pomorsko-warmińskim i rycerstwa zachodnioeuropejskiego – tak faktycznie wyglądała popularnie nazywana wojna polsko-krzyżacka. Sukces ten stał się symbolem ideologicznym, a nie wydarzeniem, które miało faktyczny wpływ na dalsze stosunki obu państw. Wynik bitwy nie miał ani doniosłych skutków dalekosiężnych, ani tych krótkoterminowych.
Czyli bitwa pod Grunwaldem to bitwa symbol?
– Tak można powiedzieć. To bitwa-symbol. Owszem, była ona przyczynkiem do zawarcia wspomnianego I pokoju toruńskiego, na pewno podłamała ówczesną potęgę militarną zakonu pod względem zarządzania, gdyż poległ kwiat konwentów krzyżackich, ale też i nie wszyscy. Już rok po tej bitwie, w lutym 1411 r., zakon funkcjonował tak samo, jeśli chodzi o aspekt gospodarczy. Nie było żadnych zachwiań, żadnego kryzysu gospodarczego. Jest więc to bitwa mit, istotna jako symbol wykorzystywany przez propagandę narodową Polski. Zresztą Niemcy również lubili odwoływać się do potęgi Krzyżaków.
W jaki sposób historia zakonu mogła być wykorzystywana przez Niemców?
– Były to m.in. czasy Bismarcka, kiedy to Niemcy powoływali się na potęgę Państwa Krzyżackiego, jako na swoją spuściznę narodową. Przy renowacji Zamku w Malborku podkreślano, że jest to spadek po Krzyżakach. Trzeba wiedzieć, że jego obecny kształt nadany został właśnie w XIX w. W średniowieczu był on znacznie mniejszy. Ale Bismarckowi chodziło o to, by pokazać potęgę niemiecką przez pryzmat historycznej potęgi krzyżackiej. Dlatego zamek został aż tak rozbudowany w XIX w. Musiał być po prostu wielki.
Czy można z tego zrozumieć, że stwierdzenie: „Krzyżak równa się Niemiec” jest niezgodne z prawdą?
– Takie twierdzenie należy wymazać ze świadomości. To myślenie jest owocem I i II wojny światowej i spuścizną nauczania ideologicznego w czasach panującego w Polsce komunizmu. Wtedy to podręczniki utożsamiały zakon krzyżacki z Niemcami. Wpajano nam myślenie: „Krzyżak jest Niemcem, Niemiec jest zły”. Wiem, że zawsze w nauczaniu trzeba dbać o wizerunek ojczyzny, ale nade wszystko należy dbać o zawartą w historii prawdę. Zawsze do zakonu należeli nie tylko Niemcy, ale i osoby innych narodowości. Tak jest i u jezuitów, franciszkanów, w każdym innym zgromadzeniu.
Wokół zakonu krzyżackiego zgromadziło się wiele mitów. Z okazji tegorocznej wizyty Wielkiego Mistrza bp. Bruna Plattera 2 lipca na Uniwersytecie Warmińsko-Mazurskim w Olsztynie odbędzie się sesja naukowa, podczas której – mam głęboką nadzieję – uda się obalić kilka z nich.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.
Jako dewizę biskupiego posługiwania przyjął słowa „Ex hominibus, pro hominibus” (Z ludu i dla ludu).