Drugi cud na Wisłą jeszcze może się zdarzyć.
W Uroczystość Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny tradycyjnie święci się zioła i kwiaty. W Agendzie liturgicznej czytamy: „Z wdzięcznością przynieśliśmy do domu Bożego pierwociny kwiatów, roślin zielonych i ziół leczniczych, aby Bóg za przyczyną Wniebowziętej ustrzegł je od wszelkiej szkody i aby służyły człowiekowi i zwierzętom.” Ale dziękczynienie i prośba o zachowanie od szkody nie są jedynymi motywami błogosławieństwa. Warto zwrócić uwagę na jej ostatni akapit: „A gdy będziemy schodzić z tego świata, niechaj nas, niosących pełne naręcza dobrych uczynków, przedstawi Tobie Najświętsza Dziewica Wniebowzięta, najdoskonalszy owoc ziemi, abyśmy zasłużyli na przyjęcie do wiecznego szczęścia.”
Na tę samą Uroczystość zmierzający na Jasną Górę pielgrzymi również niosą kwiaty. Dla Matki. Z tymi wiąże się pewne wspomnienie. Na pielgrzymce kaliskiej był zwyczaj biegu po kwiaty. Zaczynał się za Kłobuckiem, gdy na górce przy straży powitano Jasną Górę. Wówczas grupa wytrawnych biegaczy ruszała na znajdujący się (wówczas) na rogatkach Częstochowy cmentarz świętego Rocha. Tam czekały już przekupki z kwiatami. Biegacze kupowali całe naręcze, wracali do kolumny i dzielili się nimi z pielgrzymami. Oczywiście zwycięzca nagradzany był przez księdza kierownika.
Otóż zdarzyło się to jakoś na początku stanu wojennego. Rok był pamiętny także z innego powodu. Po raz pierwszy od wielu lat pielgrzymka wchodziła na plac przed szczytem nie opłotkami, czyli ulicą Wieluńską, ale obecną Aleją Księdza Popiełuszki dochodziła do Alei Najświętszej Maryi Panny i dalej przez park, jak obecnie wchodzą wszystkie pielgrzymki. Znający topografię Częstochowy wiedzą, że po drodze musiała minąć słynny trójkąt bermudzki, czyli ówczesną komendę wojewódzką milicji obywatelskiej. Przy niej zdumieni pątnicy zobaczyli setki stojących na chodniku funkcjonariuszy. Oczywiście ich zadaniem było „dbanie” o bezpieczeństwo pielgrzymów. Momentu spotkania nie zapomnę. Oto z pielgrzymiej kolumny wybiegło mnóstwo osób i zdumionym milicjantom zaczęto wręczać kwiaty. Właśnie te przeznaczone dla Matki Bożej.
Myślę, że Maryja się nie obraziła.
I mam takie nieodparte wrażenie, że przyszedł czas na powtórkę z historii. Żeby dziś, w to wielkie święto, zrezygnować z walki na słowa, przerwać – jak napisało jedno z włoskich mediów – trwającego od kilku miesięcy ping-ponga i ofiarować stojącym z drugiej strony bariery kwiaty. Te dla Maryi. Być może będzie to pierwszy krok w kierunku drugiego cudu nad Wisłą. Być może będzie to pierwszy owoc odmawianej przy poświęceniu kwiatów i ziół modlitwy.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.
Jako dewizę biskupiego posługiwania przyjął słowa „Ex hominibus, pro hominibus” (Z ludu i dla ludu).