Pasja i miłość do własnej parafii sprawiły, że zapomniana już historia ożywa na nowo. I budująco wchodzi w przyszłość.
Cały naród buduje białą wieżę!
Budowa kościoła rozpoczęła się w 1927 roku. Jednak skromna parafia sama nie dałaby rady udźwignąć tego przedsięwzięcia finansowo. Ksiądz Dowgwiłło okazał się doskonałym organizatorem i – używając współczesnego języka – fundraiserem. Wiedział, jak i gdzie skutecznie zbierać pieniądze. Zwracał się o pomoc do leśników, pisał do starostów i wojewodów w całym kraju. A Polacy odpowiadali i wrzucali do wspólnej skarbony co mogli, mimo że były to czasy trudne i ludziom pieniędzy nie zbywało.
Ksiądz Dowgwiłło tak pisał m.in. do premiera w 1929 r.: „Kościół w Białowieży swoją pracą duszpasterską i społeczną ochrania przed wynarodowieniem, zdziczeniem moralnem i komunizmem całe zastępy robotników przybyłych z całej Polski na roboty leśne”. Żalił się też, że Polacy nie mają miejsca, gdzie mogliby godnie modlić się w święta narodowe. Dotarł nawet – za pomocą sprytnie przekazanego listu – do prezydenta Mościckiego! Gdy Ignacy Mościcki odwiedził Białowieżę, pamiętał o prośbie i na budowę kościoła przeznaczył 50 tys. złotych polskich.
– Komitet wydał też wiele tysięcy cegiełek – po 50 gr za sztukę, które były rozprowadzane w całej Polsce. Na cegiełce znajdowała się rycina przedstawiająca projekt kościoła i oczywiście… naszego rodzimego żubra – objaśnia ks. Bogdan. – Przyznam, że przedsiębiorczość tamtych białowieżan i nas zainspirowała. Bierzemy z nich przykład!
We wrześniu 1939 r. Puszczę Białowieską zajęli Sowieci, a w 1941 r. Niemcy. Białowieska parafia przeszła gehennę: leśnicy byli wywożeni na Syberię, parafianie ginęli na frontach i w egzekucjach ludności cywilnej. Nowa granica w 1945 roku odcięła cztery piąte obszaru parafii. Z kilku tysięcy pozostało niespełna tysiąc parafian.
Po wojnie, w latach 1953–1955, kościół nie miał stałego kapłana i niszczał. Komuniści usiłowali go zamknąć, obawiając się, by to miejsce nie stało się ostoją wartości narodowych. Po jego ponownym otwarciu starano się, skromnymi środkami, kościół wyposażyć. Brakowało jednak i funduszy, i koniecznej, by zrobić to profesjonalnie, wrażliwości artystycznej.
Ponieważ jednak zbliża się stulecie parafii, proboszcz i parafianie chcą dopełnić to, co zaczęli leśnicy sto lat temu. Współcześni mieszkańcy, jak dawni budowniczowie kościoła, rozprowadzają więc cegiełki na remont i wystrój wnętrza. Odwiedzający Białowieżę turyści jak dotąd dość chętnie wspomagają białowieżan.
– Chyba rozumieją, że to miejsce nie jest tylko naszym dziedzictwem, nie należy tylko do 600 parafian, lecz do całego narodu. Dlatego jesteśmy pewni, że Polacy będą chcieli wesprzeć remont – tłumaczy ks. proboszcz. – My kwestujemy, ale piszemy też (z całkiem niezłym skutkiem) projekty, dzięki którym już udało się sporo odremontować. Przed nami kolejne prace, m.in. w środku kościoła. Będziemy również szukać twórców, którzy sprawią, że wnętrze naszej świątyni będzie piękne, będzie nawiązywać do historii, do stylu narodowego, a jednocześnie wyjdzie w przyszłość, wskazując młodym dobry kierunek… Postanowiliśmy wyremontować świątynię jako wotum za 100. rocznicę odzyskania niepodległości i też jako dziękczynienie za polskich leśników i przyrodników pracujących dla ojczystej przyrody, za całe to ofiarne pierwsze pokolenie Niepodległej – dodaje ksiądz proboszcz. – W ten sposób dziękujemy za ich pracę i często ofiarę życia w czasie wojen i prześladowań. Jestem pewien, że w tym dziękczynieniu nie pozostaniemy sami…
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Na czym polega model francuskiej laïcité i jakie są jego paradoksy?
Jej ponowne otwarcie i rekonsekracja nastąpi w najbliższy weekend.
Następne spotkanie Rady Kardynałów zaplanowano na kwiecień 2025 roku.
„Jedynym grzechem przekazywanym z pokolenia na pokolenie jest grzech pierworodny”.