Jak funkcjonować w środowisku, w którym nie wszyscy podzielają te same wartości. Jak żyć razem w pracy, szkole, mieście, regionie, kraju który jest wspólny? Jak funkcjonować razem?
“Przemoc i pogarda w żadnym przypadku nie mogą być usprawiedliwiane i akceptowane. Trzeba wyrazić jednoznaczną dezaprobatę wobec aktów agresji, takich jak te, które miały miejsce w Białymstoku. Każdy człowiek ma prawo do szacunku, bez względu na swe poglądy.” To ważne i bardzo potrzebne słowa rzecznika KEP. Przywołuję tutaj w całości, bo nie chodzi tylko o fizyczną agresję. Słowa i gesty mają nie mniejszą wagę. Przywołuję je także dlatego, że chciałabym nimi zamknąć temat, o którym napisano już wiele. Przemoc jest nie do przyjęcia. Nic nie może jej usprawiedliwić. Nawet prowokacja. Nawet jeśli ci ludzie po drugiej stronie jawią się nam jako uosobienie zła wcielonego. Tym bardziej nie może jej usprawiedliwiać religia. Przemoc w imię Boga jest bluźnierstwem – mówił niedawno papież Franciszek.
Niestety, nie wystarczy tego za nim powtarzać. Trzeba się poważnie zastanowić, jak sprawić, by do przemocy nie dochodziło i by nigdy nie zyskiwała ona religijnych czy pseudoreligijnych usprawiedliwień. To pilne zadanie dla nas wszystkich. Ale – jak napisałam – nie chcę kontynuować tego tematu. Ważniejsze wydaje mi się pytanie, jak funkcjonować w świecie (środowisku), w którym nie wszyscy podzielają te same wartości. Jak żyć razem w pracy, szkole, mieście, regionie, kraju który jest wspólny? Jak funkcjonować razem?
Jesteśmy przekonani, że to jest dobro, a to zło. Wierzymy, że mamy rację. Mamy przecież unikalny autorytet: Boga! Problem w tym, że nie wszyscy ten autorytet uznają. Inaczej widzą dobro i zło i są do tego równie przekonani. Możemy pokawałkować nasz wspólny świat na rewiry, zabraniając sobie nawzajem wchodzenia, a przynajmniej pokazywania swojej inności. Owszem, są takie pomysły. Gdy dotyczą nas, nazywamy je dyskryminacją. Gdy dotyczą “tych innych” niestety niekoniecznie. Nie da się ukryć, że tendencję do takiego patrzenia i prób narzucania swojej wizji mają obie strony.
Jeśli nie da się zamknąć drzwi, bo ci “inni” są wewnątrz. Jeśli nie da się narzucić, bo nawet najlepszy cel nie uświęca złych środków... pozostaje rozmawiać i przekonywać. Szukać argumentów, które są zrozumiałe dla drugiej strony. Czasem burzyć uproszczenia, demontować manipulacje i rozpoznawać nieczyste zagrywki. Nie warto mieć złudzeń: nie stosuje ich tylko jedna strona, wszyscy jesteśmy słabi i grzeszni. Czasem - byle w mądrym momencie – trzeba będzie postawić granicę. To też jest potrzebne. Pozostać sobą, pozwolić drugiemu być sobą i szukać rozwiązań do przyjęcia dla maksymalnie wielu. Dla wszystkich i tak się nie da. Budować wzajemny szacunek i zaufanie, to najlepsza baza wspólnego życia.
To nie jest tak, że nie mamy argumentów na dobro, poza imieniem Boga i sloganami. Nie potrzebujemy zamykać się za murem. Dobro naprawdę jest fascynujące i pociąga. Trzeba tylko, byśmy – nie zapominając o argumentacji i roztropności – żyli nim na co dzień.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Opisuje swoje „duchowe poszukiwania” w wywiadzie dla„Der Sonntag”.
Od 2017 r. jest ona przyznawana również przedstawicielom świata kultury.
Ojciec Święty w liście z okazji 100-lecia erygowania archidiecezji katowickiej.
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.