Od pięciu lat trwa wojna w Jemenie, najbiedniejszym kraju na Półwyspie Arabskim. Jej końca nie widać. Światowy Program Żywnościowy alarmuje, że 20 milionów osób w tym kraju zagrożonych jest brakiem żywności.
Jak podaje ta oenzetowska agencja, wojna przyniosła już śmierć 15 tys. ludzi, a 40 tys. zostało rannych. Ponad 3,5 mln osób musiało opuścić swoje domy i szukać schronienia w obozach dla uchodźców lub za granicą. Ze względu na bardzo złe warunki sanitarne oraz bardzo częsty brak dostępu do wody pitnej na cholerę tylko w tym roku zmarło już 190 dzieci, a przypadków zachorowań na tę chorobę zanotowano 440 tys. Mówi Eleonora Ardemagni z Instytutu Studiów nad Polityką Międzynarodową:
“Sytuacja humanitarna w tym kraju pozostaje bardzo trudna, a wysiłki wspólnoty międzynarodowej w celu polepszenia warunków życia Jemeńczyków zderzają się z całkowitą bezradnością dyplomacji – podkreśliła Ardemagni. - Sytuacja jest złożona, gdyż w Jemenie krzyżują się interesy lokalne, sił polityczno-plemiennych z rywalizacją regionalną Arabii Saudyjskiej i Iranu. Organizacji Narodów Zjednoczonych coraz trudniej jest wynegocjować rozwiązanie, które obejmowałoby cały kraj, wszystkie strony w Jemenie, bo kraj jest tak bardzo podzielony, że praktycznie jest on już zlepkiem małych, wewnętrznych państewek, które opierają się na sile i kontroli własnych bojówek.”
Nazwał to „kwestią sprawiedliwości”, bardziej, aniżeli hojności.
Dotychczasowy Dyrektor - ks. Marcin Iżycki - został odwołany z funkcji.
To właśnie modlitwa i ofiara ma największą siłę, a nie broń czy wojska.