Zmarł ks. Michał Łos - Chory na raka orionista, który na szpitalnym łóżku przyjął święcenia i złożył śluby wieczyste. Odszedł w warszawskim szpitalu dziś o godz. 11.53. Miał 31 lat.
- Dziękujemy Ci, dziękuję za to, że byłeś wśród nas dając świadectwo tak głębokiej wiary i przywiązania do Chrystusa... - napisał na Facebooku zaprzyjaźniony z ks. Michałem Mariusz Talarek.
Orioniści - zakon, do którego należał zmarły - napisali na Facebooku: "Wierzymy, że spotkał się z Chrystusem Zmartwychwstałym, któremu tak mocno pragnął służyć jako Kapłan. Dziękujemy za wszelkie modlitwy i wsparcie".
Historia młodego zakonnika, który złożył śluby wieczyste i przyjął święcenia w trybie nadzwyczajnym, na szpitalnym łóżku, w który potem odprawiał Mszę, poruszyła do głębi wiele osób.
Odwiedził go m.in. prezydent RP Andrzej Duda.
Jeszcze przedwczoraj publikowaliśmy apel jego rodziny o pomoc w przetransportowaniu ks. Michała na leczenie we Francji.
Na prymicyjnym obrazku ks. Michał zamieścił cytat z Drugiego Listu do Tesaloniczan: "Bierz udział w trudnościach i przeciwnościach jako dobry żołnierz Chrystusa Jezusa" (2 Tm 2,3).
Wieczne odpoczywanie, racz Mu dać, Panie...
I pociesz tych, którym najbardziej będzie go brakowało.
W kolejnych artykułach czytam, że zmarły ks. Michał #Łos przegrał walkę z rakiem.
— Błażej Kmieciak (@kmieciak_b) 17 czerwca 2019
Ależ nie. On WYGRAŁ. Prawie kochając, stając się księdzem pokazał, jak piękny jest Kościół, jak niepojęte jest błogosławieństwo i jak niezwykła jest słabość i kruchość pokazująca moc i siłę.
+++
Nie było ono związane z zastąpieniem wcześniejszych świąt pogańskich, jak często się powtarza.
"Pośród zdziwienia ubogich i śpiewu aniołów niebo otwiera się na ziemi".
Świąteczne oświetlenie, muzyka i choinka zostały po raz kolejny odwołane przez wojnę.
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.