"Kozackie bity" dla Jezusa na rEwolucji w Żywcu

- Ja mówię: Po co to wszystko? Wy mówicie: Dla Jezusa! Warto żyć Biblią - dla Jezusa! Wiara plus hip-hop - dla Jezusa! - skandowali dziś młodzi z Żywiecczyzny razem z rapującym księdzem Jakubem Bartczakiem podczas Duchowej rEwolucji.

Reklama

Ksiądz dzielił się historią swojego powołania, jak po raz pierwszy o kapłaństwie usłyszał w... konfesjonale. Wbrew kolegom i temu jak żył do tej pory, postanowił żyć na maksa. Od 12 lat jest księdzem i jak mówił, to najpiękniejsze 12 lat jego życia.

Nawiązując do tematu spotkania, dobra, zaznaczył: - Życzę wam, żebyście tę prawdę, co znaczy być człowiekiem szczęśliwym, odnaleźli w Jezusie Chrystusie. Kościół daje nam wszystkie możliwości, byśmy się mogli zachwycić Bogiem naprawdę. Tyle ostatnio możemy usłyszeć w mediach o Kościele. Ale tak naprawdę istotą Kościoła jest sam Bóg - podkreślił. - My wszyscy jesteśmy Kościołem. Wy, będąc tu, teraz, możecie coś powiedzieć o Kościele - bo wy jesteście Kościołem najbardziej. Bo to, co jest między wami, a Bogiem tworzy Kościół, każda sekunda, którą spędzacie przed Chrystusem.

Odnosząc się do swojej pasji, którą zdobył serca młodych w amfiteatrze, zaznaczył: - Czy mu rzeczywiście przychodzimy do kościoła po rap, po break dance, po teatr?! Czy proboszcz ma się spuścić po linie i zatańczyć break dance? Czy przychodzimy po to do Kościoła, czy po to, żeby się Panem Bogiem nakarmić? Najpiękniejsze w kościele jest to, że możemy w nim doświadczyć Pana Boga. Życzę wam, żebyście widzieli Pana Jezusa ponad wszystko co ludzkie.

Ks. Bartczak zaprosił uczestników spotkania do dzielenia się dobrem, którego doświadczyli w Kościele - w zamian wręczał swoją płytę. Nie brakowało chętnych, którzy chcieli mówić o dobru. Znalazła się i jedna wypowiedź jednego z chłopaków, który stwierdził, że jest ateistą, ale podoba mu się to, co i jak mówi ks. Jakub. Ksiądz-raper zaprosił wtedy wszystkich obecnych do modlitwy za chłopaka za wstawiennictwem Maryi.

Na tym nie skończyło się rapowanie dla Jezusa. Po ks. Jakubie, młodzi powitali rapera Łukasza Bęsia. W wieku 14 lat trafił po raz pierwszy na "melanż" w rodzinnej Jeleniej Górze - trwającą od 4 dni imprezę urodzinową jednego z kumpli brata. Zaczął imprezować razem z nimi. Jedynie od mamy słyszał: - Nie masz prawa niszczyć swojego życia...

Żywieccy duszpasterze towarzyszyli młodzieży podczas Duchowej rEwolucji.   Urszula Rogólska /Foto Gość Żywieccy duszpasterze towarzyszyli młodzieży podczas Duchowej rEwolucji.

Po roku kumple brata zaprosili go na imprezę, gdzie poznał dilerów marihuany, kokainy i amfetaminy i po raz pierwszy sięgnął po narkotyki. Kiedy Bęsiu zaimprezował pod Wrocławiem, na imprezie w Jeleniej Górze był 13-letni chłopak. Dla żartu podali mu LSD. Chcieli zobaczyć jak się będzie głupio zachowywał. Chłopak wyskoczył z 10 piętra. Zginął. - Stary, nie wiedziałem, że tak będzie - opowiadali dilerzy, kumple, którzy dali małolatowi kwas. W tydzień po pogrzebie, mówili: weź, wyrzuć to z pamięci, imprezujemy dalej.

Na 18. urodziny, w prezencie od mamy Bęsiu dostał wakacje w Chorwacji. Już w autokarze się dowiedział, że trafił na pielgrzymkę do Medjugorje i odbywający się tam od 1 do 6 sierpnia Festiwal Młodych, z udziałem 60 tys. osób z całego świata. W przedostatni festiwalowy dzień poszedł z mamą na adorację Najświętszego Sakramentu. Klęczał, choć bolały go kolana i zrobił coś, czego nie zrobił nigdy wcześniej. Powiedział: - Panie Boże, jeśli jesteś, to mi to udowodnij.

Na prośbę mamy poszedł do spowiedzi, w której nie był od lat. Rozmawiał z księdzem półtorej godziny. Po spowiedzi poczuł, ze jest częścią tego 60-tysięcznego tłumu. Pierwszy raz w życiu czuł się wolny. Bał się powrotu do Polski. Posłuchał jeszcze konferencji, że Jezus umarł za nas, aby nam dać życie wieczne - wieczną ucztę bez limitu. Podjął decyzję - wchodzę w to. - Miałem tylko jeden problem: wstyd. A oni tam się nie wstydzili! Na mojej dzielnicy każdy się wstydzi Boga. Pomyślałem: Boże, moje życie musi się zmienić. Jeśli jesteś realnym Bogiem i masz moc, wyrwij mnie z tego…

Po powrocie Bęsia do Polski, kumple już szykowali się na imprezę z pierwszym melanżownikiem. Prosił Boga o pomoc, żeby mógł powiedział: nie. Udało się. Poszedł do kościoła. Tam spotkał przerażone nieco jego obecnością starsze panie. Po Mszy św. dowiedział się, że to koleżanki mamy, które od roku odmawiają za niego Różaniec i Koronkę do Bożego Miłosierdzia… Bęsiu podkreśla jak bardzo każdy z nas  jest wyjątkowy w oczach Boga, który - jeśli tylko człowiek chce, poprowadzi jego życie. Wybór Jezusa jako Pana i Zbawiciela był najlepszą decyzją w jego życiu. Bo jeśli Go wybierzesz, da ci wszystko - prawdziwych przyjaciół, rodzinę, wszystko, czego potrzebujesz... -

Na finał Duchowej rEwolucji z koncertem chrześcijańskiego rocka wystąpiła żywiecka grupa Let Him Run, która 25 listopada 2018 r. podczas festiwalu Chrześcijańskie Granie w Warszawie zdobyła tytuł Debiutu Roku 2018 i nagrodę publiczności.

Koordynatorem żywieckiej Duchowej rEwolucji był ks. Jerzy Łukowicz z konkatedralnej parafii Narodzenia NMP, a logistycznie wsparli go: Barbara Kruczyńska z urzędu miasta, Magda Molenda z żywieckiego Klubu Inteligencji Katolickiej oraz Anna Piątek-Góra i wolontariusze z SP 3.

«« | « | 1 | 2 | » | »»
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Reklama

Reklama

Reklama

Archiwum informacji

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
1 2 3 4 5 6 7
8 9 10 11 12 13 14
15 16 17 18 19 20 21
22 23 24 25 26 27 28
29 30 31 1 2 3 4
5 6 7 8 9 10 11

Reklama