Człowieka można zranić czynem, słowem, a nawet milczeniem.
To już było ponad tydzień temu. Po drodze były ważniejsze sprawy. Temat ciągle jednak nie dawał mi spokoju....
Podczas wizyty w jednej z rzymskich parafii papież Franciszek wygłosił improwizowaną homilię. Mówił między innymi, że „od języka, obmowy zaczynają się wojny, a język niszczy jak bomba atomowa”. Tak przynajmniej ujął to dziennikarz relacjonujący wydarzenie. W zasadzie nic nowego, temat grzechów języka dość często pojawia się w papieskich wystąpieniach od początku tego pontyfikatu. Widać problem jest Franciszkowi z jakiegoś powodu bliski. Podobnie jak temat chrześcijańskiej radości czy jeszcze parę innych. Ja natomiast – przekornie – zacząłem się zastanawiać na ile obawy Franciszka są w tym względzie słuszne.
Podejrzewam, że papież nie ma jedynie na myśli obmowy. Raczej ogólnie myśli o klimacie plotek, w których ujawnia się więcej grzechów przeciwko VIII przykazaniu. O plotkach, nie o samej obmowie, mówił zresztą też przy innych okazjach. Chodzi więc mu pewnie o pewien plotkarki klimat, w którym mieszają się z sobą obmowa, pochopne sądy, oszczerstwa i par innych, pochlebstwa nie wyłączając. Zajrzałem do Katechizmu Kościoła katolickiego, chcąc przypomnieć sobie, jak tam owe działania zdefiniowano i co na ich temat napisano (2476-2487). Zastanowiło mnie zwłaszcza określenie pochopnego sądu. Winien jest go – czytamy - „kto nawet milcząco uznaje za prawdziwą - bez dostatecznej podstawy - moralną wadę bliźniego”. Dziwne prawda? Można nic nie mówić i też uczestniczyć w kłamstwie?
Pierwszym nasuwającym się rozwiązaniem tego dylematu wydało mi się uznanie, że chodzi o przysłuchiwanie się niepochlebnym a bezpodstawnym opiniom na czyjś temat i nie reagowanie. Szybko jednak pomyślałem, że może chodzić też o coś więcej: o działanie, które zakłada, że usłyszane sądy – pochopne sądy – są jak najbardziej prawdziwe. O milczące zakładanie, że ułomności bliźniego, o których się usłyszało, stawiają pod znakiem zapytania godziwość charakteru i kompetencje osoby, której dotyczą. Bez próby wyjaśnienia, czy to podejrzenia słuszne.
Czy takie działania faktycznie skutkują wojnami? Czy mają siłę rażenia bomb atomowych? Obmowa, oszczerstwo czy pochopne sądy niejednego już bardzo skrzywdziły. Gdy ofiara wie, że została pomówiona, może się jakoś bronić. Może się do zarzutów jakoś ustosunkować. Najgorzej, gdy nie bardzo wie co się dzieje, nie zna konkretów kto co i jak, a odczuwa skutki takich zakulisowych działań. Tak, milczące zakładanie prawdziwości usłyszanych sądów może człowieka zniszczyć.
Pięknie opisał ten styl ojciec Yves Congar w książce „Teolog na wygnaniu”. Czytałem ją ponad 10 lat temu, a ciągle mam w pamięci obraz mechanizmu, który niby nie robiąc nic takiego, ale każąc w obliczu usłyszanych wieści zachować ostrożność, zepchnął go na margines. Mechanizm ten może zadziałać jednak wszędzie. W układach rodzinnych, towarzyskich, w pracy...
Jak się przed destrukcyjną mocą plotek obronić? Nie wiem, jak obronić ma się ich ofiara. Wiem za to, jak do tego rodzaju sytuacji nie dopuszczać. Apele niepotrzebne. Plotka, pochopny sąd, obmowa, oszczerstwo mają sens tam, gdzie tego rodzaju „wieści” się słucha, gdzie tego rodzaju działania przynoszą korzyści. Wystarczy więc postawić na jasne, otwarte relacje, nie słuchać plotek. I tyle :)
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.
Jako dewizę biskupiego posługiwania przyjął słowa „Ex hominibus, pro hominibus” (Z ludu i dla ludu).