Nastolatki dzielą się swoimi wrażeniami po zimowych rekolekcjach ewangelizacyjnych.
Pisze 15-letnia Ewelina:
Poznałam wielu uśmiechniętych ludzi. Odkryłam moc Ducha Świętego. Pogłębiłam swoją wiarę w Jezusa Chrystusa, który jest moim nauczycielem, a co najważniejsze przyjacielem. Zrozumiałam, kim tak naprawdę jest Bóg! Nie boję się Go! Mogę przyjść do niego z naprawdę trudną sytuacją, ponieważ wiem, że zawsze na mnie czeka. Na nabożeństwach doprowadzał mnie do łez i rozwiązywał moje problemy. Teraz prowadzi mnie przez ciemną drogę, gdy nie mam sił, aby iść dalej.
To były pierwsze moje rekolekcje, które naprawdę dużo w moim życiu zmieniły. Poznałam wiele wspaniałych osób z różnymi historiami życiowymi, które podzieliły się ze mną swoim świadectwem. Zrozumiałam, jak ważny jest dla mnie Chrystus, jak wiele dla mnie robi i to jaką rolę pełni w moim życiu. Jest moim przyjacielem i czeka na mnie nawet, gdy nie chcę do Niego przyjść. Teraz już wiem, że Jezus jest na pierwszym miejscu w moim życiu. Potrafi wybaczyć mi wszystko i kocha mnie pomimo moich słabości, czy zaniedbań. Poczułam jego obecność, tak jakby stał obok.
Przed rekolekcjami miałam problem, by uwierzyć w Boga. Nie mogłam zaakceptować siebie i bałam się chodzić do spowiedzi. Miałam także trudności z chodzeniem do kościoła. Chodziłam, bo musiałam. Kiedy pojechałam na rekolekcje za namową księdza Adama, nastawienie do wszystkiego diametralnie się zmieniło. Już pierwszego dnia poczułam się akceptowana przez innych uczestników. Pomimo, że na początku przeszkadzało mi odcięcie od świata i internetu, potem jednak to przeminęło i nie zwracałam na to większej uwagi. Tak samo nie przeszkadzało mi to, że musiałam zakładać spódnicę na Mszę. Ale potem dotarło do mnie, że oddawanie szacunku Bogu jest bardzo ważne i starałam się nie narzekać. Także praca w grupkach nauczyła mnie wielu rzeczy. Z tych mniej religijnych - dała mi trochę odwagi do dzielenia się swoimi refleksjami, przeżyciami i do wyrażania swojego zdania. Kazania wywołały u mnie wiele uczuć, których w pewnych momentach nie dałam rady utrzymać w środku. Najpiękniejszym momentem była spowiedź. Wyzbyłam się wszystkiego, co we mnie siedziało i wylałam morze szczerych łez. Podobnie było z nabożeństwem, w którym spaliliśmy nasze bożki. Było to czwartego dnia. Poczułam się wówczas wolna. Dziękowałam Bogu z całego serca. Dalej dziękuję. Ponownie wylałam wodospady łez. Nie żałuję, że pojechałam na te rekolekcje. Myślę, że pojadę jeszcze raz, jeżeli nadarzy się okazja.
Gdy po raz pierwszy usłyszałem o rekolekcjach zimowych, zbagatelizowałem temat. Byłem nastawiony na to, że w ferie chcę odpocząć w domu. Lecz dwa tygodnie przed wyjazdem wielu moich znajomych, w tym animatorzy i ksiądz, zaczęło nakłaniać mnie, żebym pojechał. W końcu zapisałem się z myślą, że skoro tak wiele osób mnie namawia, to może faktycznie będzie fajnie. Nigdy nie sądziłem, że te rekolekcje tak wiele zmienią w moim życiu. Dzięki nabożeństwom, wysłuchanym świadectwom i kazaniom oraz spowiedzi świętej uświadomiłem sobie, kim tak naprawdę jest dla mnie Bóg. Zrozumiałem to, że On zawsze nas kocha i przebacza nam wszystkie grzechy bez względu na to, jakie i ile by ich nie było. Oczywiście, były też inne bardzo ciekawe zajęcia, np. graliśmy w różnego rodzaju planszówki, chodziliśmy na spacery, razem śpiewaliśmy i tańczyliśmy. Przez to poznałem wielu nowych ludzi.
Pojechałam tam nie dla pogłębienia wiary, lecz po to, aby się dobrze bawić i spędzić ciekawie drugi tydzień ferii. Pierwsze myśli, które miałam po przyjeździe: "Aż tyle modlitwy? A gdzie ta zabawa? I to miejsce bez zasięgu w telefonie...". Myśląc teraz o tym, wiem, że lepiej nie mogłam wybrać. Ilość modlitwy pogłębiła moją wiarę, chociaż na początku nie byłam tego świadoma. Przeżyłam cudowną spowiedź, po której czułam się lekko. Super ludzie, energia i zabawa. Pierwsze co zrobiłam, gdy wróciłam do domu to, oprócz przywitania się z członkami rodziny, wzięłam Pismo Święte i zaczęłam czytać. Chciałam się cały czas modlić i nie mogłam przestać. Czułam wciąż te wszystkie emocje, których tam doświadczyłam. Zapisując się na rekolekcje lub oazę, nigdy nie myślcie o ilości modlitwy.
Pojechałem na rekolekcje jako animator. Był to dla mnie wspaniały czas. Pełny przemyśleń, ale także był to czas radości. Pan Bóg postawił mnie w prawdzie. Prawdziwie przebaczył mi moje grzechy. Dał mi nowe życie, kolejną szansę. Wierzę ,że przez te rekolekcje Pan Bóg mnie doświadczył i przemienił moje życie , kolejny raz zresztą. Chwała Panu!
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Synodalność to sposób bycia i działania, promujący udział wszystkich we wspólnej misji edukacyjnej.
Droga naprzód zawsze jest szansą, w złych i dobrych czasach.
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.