Kiedy przybywa się do Panamy, to sprawia wrażenie drugiego Dubaju. Ale to jedynie pozory – mówi abp José Domingo Ulloa, metropolita stołecznej archidiecezji. Kraj ten zamieszkuje ok. 4 mln mieszkańców, z czego 80 proc. to katolicy.
Panama to ziemia ogromnych kontrastów. Tylko niewielka część jej mieszkańców korzysta z jej dóbr. Panuje niesprawiedliwość społeczna oraz wielkie nierówności. Według Banku Światowego kraj należy do jednego z sześciu o największym zróżnicowaniu wśród krajów Ameryki Łacińskiej, a do dziesięciu na świecie. Niektórzy z jego mieszkańców nie wychodzą nigdy ze swoich pięknych dzielnic, aby zobaczyć rozmiar biedy, która znajduje się u ich bram. 10 proc. najbogatszych rodzin posiada majątek 37 razy wyższy niż 10 proc. rodzin najbiedniejszych.
W najtrudniejszej sytuacji są osoby o korzeniach afrykańskich, których przodkowie przybywali jako niewolnicy w czasach kolonizacji hiszpańskiej, począwszy od XV wieku oraz ci, którzy docierali z Antyli, aby w XX wieku pracować przy budowie Kanału Panamskiego. Bieda i marginalizacja jest codziennym udziałem tej części ludności.
W Panamie żyje ponadto 7 ludów tubylczych, które stanowią 12 proc. społeczeństwa, czyli mniej więcej pół miliona mieszkańców. Ich sytuacja jest również trudna. Cierpią bardzo z powodu wykluczenia i odrzucenia społecznego. Nie jest prawdą, że Panama jest Szwajcarią Ameryki Środkowej. 40 proc. ludności pracuje „w szarej strefie”, większość z nich to kobiety. Państwo to nie rozwija się ani po względem ekonomicznym, ani instytucjonalnym. System sprawiedliwości jest dotknięty korupcją, podobnie jak większość polityków. Kraj cierpi z powodu słabości instytucji państwowych oraz przemocy.
W Panamie, podobnie jak w innych krajach Ameryki Łacińskiej, panuje rabunkowy model gospodarki oparty na eksploatacji różnych bogactw i złóż, z całkowitym pominięciem wymagań ekologii integralnej. Lekceważone są bariery hydrologiczne, sprzyja się niekontrolowanej eksploatacji złóż, wycina się lasy, natomiast przyszłość ludzi żyjących na tych terenach schodzi na dalszy plan.
Nie było ono związane z zastąpieniem wcześniejszych świąt pogańskich, jak często się powtarza.
"Pośród zdziwienia ubogich i śpiewu aniołów niebo otwiera się na ziemi".
Świąteczne oświetlenie, muzyka i choinka zostały po raz kolejny odwołane przez wojnę.
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.