Przed Bożym Narodzeniem Aleppo oddycha atmosferą mniejszego optymizmu i większego zmęczenia. Koniec konfliktu, który wydawał się bliski coraz bardziej się opóźnia – to słowa wikariusza apostolskiego obrządku łacińskiego bp. Georgesa Abou Khazena.
Miasto leżące na północy Syrii aż do wyzwolenia w grudniu 2016 r. stanowiło centrum tamtejszego konfliktu. W ostatnich tygodniach stało się areną ataku rebeliantów, którzy użyli broni chemicznej. Dla ludności cywilnej był to jeden z najbardziej ciemnych i dramatycznych momentów w całej wojnie. A jeszcze niedawno wydawało się, co prawda na krótko, że rozpoczęty w 2011 r. konflikt w Syrii zmierza do zakończenia. Obecnie szczególnie sytuacja w regionie Idlibu, ostatniej twierdzy rebeliantów, wywołuje niepokój i obawy.
Ulice, place i drogi w Aleppo są jednak na święta przyozdobione. Władze miejskie ustawiły w centrum wielką choinkę na znak bliskości ze wspólnotą chrześcijańską. Parafia łacińska z kolei podejmuje w okresie Adwentu liczne inicjatywy pomocy oraz solidarności szczególnie z najmłodszymi i najbardziej potrzebującymi. Dzieciom rozdawane są ubarania, nie pomijając także dzieci muzułmańskich. Te skromne podarunki pozostają znakiem miłości Boga. Towarzyszy im największy dar dla ludzkości, czyli Jego jedyny Syn Jezus Chrystus. Chrześcijanie w Aleppo są cały czas głosem świadczącym o obecności Boga.
Nie było ono związane z zastąpieniem wcześniejszych świąt pogańskich, jak często się powtarza.
"Pośród zdziwienia ubogich i śpiewu aniołów niebo otwiera się na ziemi".
Świąteczne oświetlenie, muzyka i choinka zostały po raz kolejny odwołane przez wojnę.
Boże Narodzenie jest również okazją do ponownego uświadomienia sobie „cudu ludzkiej wolności”.
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.