O ratowanie kościoła najbardziej zabiegają dominikanie, gospodarze bazyliki św. Mikołaja. I parafianie, którzy codziennie przynoszą do furty bukiety świeżych róż. Zakonnicy stawiają je przy ikonie Matki Bożej Zwycięskiej, którą przywieźli do Gdańska ze Lwowa. A wierni modlą się w sąsiadującej z kościołem Czarnej Sali.
Trwa dramatyczna walka o ocalenie jednego z najstarszych gdańskich kościołów, któremu może grozić zawalenie. Zbudowany w XIV w. przetrwał liczne dziejowe zawieruchy. Oparł się również zniszczeniom II wojny światowej, ocalał w 1945 r. po przejściu przez Gdańsk Armii Czerwonej. Świątynia, łącznie z barokowym wyposażeniem i wspaniałymi organami, pozostała nietknięta przez ostatnie 300 lat.
Zagrożenie wychodzi z ziemi
Wiosną tego roku z kościołem zaczęło się dziać coś niepokojącego, szczególnie z fundamentami. Potem pojawiły się pęknięcia łuków na sklepieniach i zaczęła się zapadać posadzka. Sytuację od początku monitorowały służby konserwatorskie, bazylika objęta jest bowiem nadzorem wojewódzkiego konserwatora zabytków. – Znamy i monitorujemy sprawę od kilku miesięcy, dofinansowaliśmy już badania architektoniczne wieży kościoła. Co się dzieje z kościołem, muszą ustalić specjaliści – mówi Marcin Tymiński, rzecznik wojewódzkiego konserwatora zabytków.
W ostatnich tygodniach szczeliny i pęknięcia na stropie i posadzce pojawiły się w południowej nawie bocznej, niemal na całej długości świątyni. Gdańscy dominikanie, którzy od wieków mają w śródmieściu swój klasztor, podjęli dramatyczną decyzję o zamknięciu bazyliki. – Od 31 października do odwołania kościół całkowicie wyłączyliśmy z użytkowania. Nie możemy powiedzieć do kiedy, ponieważ nie mamy ekspertyz dotyczących gruntu pod bazyliką i stanu gotyckich sklepień – mówi o. Michał Osek OP, subprzeor i syndyk klasztoru dominikanów w Gdańsku.
KAROLINA MISZTAL /REPORTER/EAST NEWS
O. Maciej Okoński pokazuje pęknięcia we wnętrzu świątyni. Pojawiły się one na sklepieniach, filarach i posadzce bocznej nawy.
Wielka historia w dominikańskich murach
W 1227 r. dominikanie przybyli do Gdańska na zaproszenie księcia pomorskiego Świętopełka. Wówczas otrzymali kościół św. Mikołaja, który pierwotnie znajdował się w miejscu pobliskiej Hali Targowej. Po kilkudziesięciu latach przystąpili do realizacji jednego z największych na Pomorzu założeń klasztornych – olbrzymiej bazyliki halowej. Świątynia przetrwała rządy Krzyżaków w Gdańsku i powrót do Polski w XV w. Ale już 100 lat później, w czasie reformacji, była niszczona i plądrowana podczas miejskich tumultów. W 1578 r. wygnani wcześniej zakonnicy powrócili do klasztoru i przejęli opiekę duszpasterską nad katolicką ludnością protestanckiego Gdańska. Od tego momentu ponownie rozpoczął się okres świetności Mikołaja. W murach klasztoru toczyło się życie intelektualne i kaznodziejstwo, kościół otrzymał wspaniałe wyposażenie, które przetrwało do dziś – główny ołtarz, stalle, ambonę i organy o wyjątkowym brzmieniu. Potwierdzeniem znaczenia świątyni były regularne wizyty w niej kolejnych królów Polski przy okazji pobytu w Gdańsku – Zygmunt III Waza otrzymał w murach Mikołaja dokument elekcyjny, a August II mył w nim nogi żebrakom w Wielki Czwartek. Nieszczęścia omijały gdański kościół także w ostatnich dziesięcioleciach – nienaruszony przetrwał II wojnę światową. W czasach nowożytnych był miejscem działalności opozycji. – Opozycjoniści pokazywali nam w kościele skrytki, w których przechowywano prasę drugiego obiegu. Znane są też historie o ukrywaniu osób przed aresztowaniem – dodaje o. Osek.
Wśród wielu postaci historycznych związanych z klasztorem o. Michał wymienia licznych dominikanów. – Najważniejszy z nich to św. Jacek, pierwszy polski dominikanin, który założył nasz klasztor. Z czasów nowożytnych o. Ludwik Wiśniewski, zasłużony duszpasterz, o. Sławomir Słoma, o. Michał Zioło, który obecnie jest trapistą – dodaje.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Nad sprawami duchowymi nie mamy pełnej kontroli i należy być ostrożnym.
W ramach kampanii w dniach 18-24 listopada br. zaplanowano ok. 300 wydarzeń.
Mają uwydatnić, że jest to pogrzeb pasterza i ucznia Chrystusa, a nie władcy.
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.