O tym, czy Całun Turyński jest świadkiem męki i zmartwychwstania Jezusa, z historykiem i badaczem całunu, prof. Idzim Panicem rozmawia Edward Kabiesz.
Wykonanie słynnych zdjęć całunu przez Secondo Pię 28 maja 1898 roku otwarło w jego dziejach zupełnie nowy rozdział. Co w nich było niezwykłego?
– Fakt, że obraz na całunie ma charakter negatywu, a w średniowieczu nie znano fotografii. Dla zwolenników teorii o fałszerstwie była to konstatacja niebezpieczna. Ludzie mogli uznać wizerunek z całunu za świadectwo zmartwychwstania. Od razu podjęto działania, które miały dowieść fałszerstwa. Wyszły one od części duchowieństwa katolickiego oraz sporej grupy duchownych różnych wyznań protestanckich. Paradoksalnie, człowiek, który otrzymał zadanie ośmieszenia Secondo Pii i udowodnienia mistyfikacji, profesor Yves Delage, choć agnostyk, doszedł do odmiennych wniosków.
Czy całun rzeczywiście został dokładnie zbadany? Do dyspozycji naukowców był w pełni dostępny przecież tylko raz. W 1978 roku.
– Wtedy zespół badaczy, który przyjął nazwę STURP (The Shroud of Turin Research Project, czyli Projekt Badań nad Całunem), otrzymał zgodę kardynała Ballestrero na kompleksowe badania. Członkowie zespołu przywieźli do Turynu ogromny zestaw najnowocześniejszej aparatury badawczej. Przez prawie 100 godzin prowadzili najbardziej skomplikowane badania bezpośrednio nad płótnem. Po raz pierwszy w dziejach całunu zbadano go tak dokładnie i wszechstronnie. Zebrany ogromny materiał służy badaczom praktycznie do dziś.
Jednak metoda radiowęglowa, polegająca na badaniu czasu rozpadu izotopu węgla, dowiodła, że całun powstał w latach 1260–1390.
– Eksperyment budzi wiele wątpliwości. Dotyczy to sposobu przygotowania próbek, a nawet ich dostarczenia. Przede wszystkim zaś eksperymentatorzy odmówili wydania próbek kontrolnych! Nie podjęto też próby wyjaśnienia, czy mogły być inne okoliczności, które wpłynęły na zawartość izotopu C14 w wizerunku, a co za tym idzie, na jego datację. Nie zabiegano o to, aby uchwycić dodatkowe okoliczności, jak na przykład związane z pożarem z 1532 roku. Określił je w swoim eksperymencie Dymitr Kuzniecow, jeden z najważniejszych uczestników programu badań nuklearnych dawnego Związku Radzieckiego, osoba bardzo kompetentna, a zarazem niewierząca. Według niego, całun ma około 2000 lat!
Ale skoro dalej istnieje niepewność, to czy takich badań nie należy zrobić jeszcze raz? Tym bardziej że technika bardzo się rozwinęła.
– Całun został poddany konserwacji w 2002 roku. A to zmienia strukturę zewnętrzną płótna. Najlepiej byłoby więc powtórzyć badania, zwłaszcza z uwzględnieniem sugestii fizyków i chemików z grupy STURP, tzn. jeśli rzeczywiście byłyby wykorzystane nowe techniki badawcze. Tych jednak praktycznie nie ma!
Czym Całun Turyński jest dla Pana?
– Świadkiem niebywałej męki i zmartwychwstania Pana Jezusa. To jest obraz „bez ruchu”, wszędzie jednakowej, niezwykle cienkiej „grubości” o matematycznej dokładności! Obu tych zjawisk nie da się na płótnie w żaden sposób wykonać! Ze szczegółami niezliczonych ran, o których istnieniu nie wiedziano, z obrazem monety, o której istnieniu przez wieki również nie wiedziano, itd. Takich niezwykłych, choć przez uczonych doskonale udokumentowanych informacji całun przekazuje o wiele więcej i o nich jest ta książka. One też są świadectwem Męki i Zmartwychwstania.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.