Księża, dowiadując się o budzących zgorszenie grzechach współbraci w kapłaństwie, odczuwają wstyd, gniew, rozczarowanie. Mają jednak też nadzieję, że w tym przełomowym momencie winy te mogą stać się „błogosławione” i pozwolą każdemu na wewnętrzną odnowę powołania.
Ks. Dariusz Dąbrowski COR
kapłan Kongregacji Oratorium św. Filipa Neri w Gostyniu, proboszcz, prawnik, rekolekcjonista, misjonarz miłosierdzia.
Roman Koszowski /foto gość Grzechy księży, którzy dopuszczają się seksualnego wykorzystania nieletnich, niewątpliwie są krzywdą i zgorszeniem dla całego Kościoła. Osobiście, czytając o tym, czuję wstyd i gniew, ale patrzę na to z dwóch perspektyw: moralno-prawnej i duchowej, która daje nadzieję. Z pierwszej perspektywy wiemy, że są to straszne grzechy zgorszenia. Powagi dodaje im sankcja zapisana w Ewangelii: „biada człowiekowi, przez którego dokonuje się zgorszenie” (Mt 18,7). Z teologii moralnej wiemy, że grzech śmiertelny ma swoje konsekwencje doczesne i wieczne. Nieodpokutowany grozi potępieniem wiecznym.
Na płaszczyźnie prawnej, a więc doczesnej, ta wielka nieprawość została zaliczona przez Kościół do najcięższych przestępstw, usankcjonowanych największą karą dla kapłanów, jaką jest wydalenie ze stanu duchownego. Kongregacja Nauki Wiary, która zastrzegła sobie wyłączne prawo rozpatrywania przypadków podejrzeń o seksualne wykorzystanie nieletnich, w 2001 r., i z późniejszymi uzupełnieniami, ustaliła bardzo radykalne normy w tej kwestii.
Wielu powie, że to za mało, ale musimy pamiętać, że dla konkretnego kapłana, sprawcy czynu, jest to totalna życiowa porażka. Jeśli chce uratować swoją duszę, musi wejść na drogę pokuty i zadośćuczynienia. Natomiast od strony prawa cywilnego idą za udowodnionym przestępstwem konsekwencje wynikające z Kodeksu karnego, aż do pozbawienia wolności włącznie. Jednak uważam odpowiedzialność zbiorową, obarczającą winą pojedynczej osoby całą instytucję Kościoła – diecezję czy zakon – za niesprawiedliwą i sprzeczną z całą tradycją prawną cywilizacji zachodniej. Także w konsekwencji odszkodowań finansowych. Bardzo łatwo odszkodowania za winy osobiste staną się wyłudzeniami od instytucji. I nie dotyczy to tylko instytucji kościelnych.
Od strony duchowej patrzę na te grzechy księży z perspektywy zagubienia tożsamości kapłańskiej na tle ogólnej sytuacji zamętu, kryzysu wiary i upadku wartości w świecie. W Księdze Ezechiela (8,9) prorok słyszy przestrogę od Boga na temat sytuacji w świątyni: „Wejdź, a przyjrzyj się tym ohydnym czynom, którym się oni tu oddają”. Może właśnie tamte okoliczności odzwierciedlają obecną sytuację duchową w Kościele?
Słyszymy o przeróżnych grzechach duchownych, ale nie możemy nie zauważać upadku moralności we wszystkich dziedzinach życia, wśród wszystkich grup społecznych. Dziś deprawacja stała się tak powszechna, że wielu ludzi jej ulega, nie wyłączając duchownych. Jednak upadek niektórych księży, czy nawet biskupów, trzeba widzieć w jasno określonych proporcjach. Dotyczy to jakiegoś marginesu, choć to i tak przeraża. Słowo Boże jednak zapowiada takie czasy upadku wiary, ale również jej odnowę przez sąd, który ma rozpocząć się od domu Bożego, jak pisze św. Piotr (1 P 4,17).
Kiedy przyjrzymy się historii Kościoła, widzimy, że ma on ogromną zdolność oczyszczenia. Na przykład na Soborze Trydenckim położono wielki nacisk na odnowę duchową kapłanów i dopiero wtedy zaczęły powstawać seminaria duchowne. Zmiana jednak nie nastąpiła z dnia na dzień. Nie ma się co łudzić, że gdy usuniemy kilkudziesięciu księży do stanu świeckiego, kilku pójdzie do więzienia, to sytuacja w Kościele się poprawi. Misją Kościoła jest głoszenie zbawienia wszystkim. Dotyczy to także upadłych kapłanów, dlatego na winnych patrzymy nie tylko jak na skazańców, ale także jak na grzeszników, którzy wymagają nawrócenia. Musimy pochylić się nad ofiarami, ale nie zapominajmy o sprawcach. Jedni i drudzy potrzebują przemiany życia. Tu jednak konieczna jest wiara. Nie wydaje mi się, aby obecnie było to możliwe bez szczególnej Bożej ingerencji. Matka Boża w Fatimie ukazała dzieciom w trzeciej części tajemnicy czas męczeństwa Kościoła. Może taka cena jest potrzebna, aby zadośćuczynić Bożej sprawiedliwości za te okropności? Jednak Maryja obiecała, że Jej Niepokalane Serce jest ratunkiem dla wszystkich i drogą, która zaprowadzi nas do nieba. Ta obietnica odnosi się do wszystkich – do świeckich i do kapłanów, i do osób życia konsekrowanego. Także upadłych księży…
W tej chwili głoszę nauki misyjne na Kaszubach. Na nasze spotkania przychodzi bardzo wielu ludzi: młodzież i starsi. Szczególnie podnosi na duchu obecność młodych małżeństw. Modlimy się, pokutujemy, oddajemy nasze życie Bogu przez Maryję i św. Józefa. Doświadczamy Bożej mocy w spowiedzi i wspólnie dziękujemy za przemianę życia. Normalni ludzie reagują normalnie.
Stare polskie przysłowie mówi „Trafił swój na swego”. Myślę, że dotyczy to zarówno tych przestrzeni ciemnych, jak i tych pełnych światła. Jeśli ktoś szuka demona, spotka demona, jeśli ktoś szuka Boga – spotka Boga.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Poinformował o tym dyrektor Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej, Matteo Bruni.
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.
Jako dewizę biskupiego posługiwania przyjął słowa „Ex hominibus, pro hominibus” (Z ludu i dla ludu).