O Festiwalu Życia, podróży do Santiago de Compostela i otwartości na latanie z wiarą opowiada o. Tomasz Maniura OMI.
Szymon Zmarlicki /Foto Gość
Przewodnik NINIWA Team wskazuje na mapie miejsce, do którego udadzą się w tym roku – hiszpańskie sanktuarium św. Jakuba.
Szymon Zmarlicki: Festiwal Życia w Kokotku dostaje od swojego organizatora pozytywną ocenę?
O. Tomasz Maniura OMI: Tak, ponad miesiąc po festiwalu, kiedy kurz już opadł i wszystkie sprawy organizacyjne ucichły, nadal jesteśmy duchowo niesieni tym wydarzeniem. Było bardzo dużo energii, braterstwa i wspólnoty ludzi wierzących, zjednoczonych wokół Jezusa. Cieszyliśmy się świętem życia, które mamy od Boga, i Jego obecnością pośród nas. Otrzymaliśmy wiele błogosławieństwa od biskupów, kapłanów, naszych przełożonych, a także czuliśmy otwartość uczestników. Dzisiaj jesteśmy wdzięczni i dziękujemy za to wszystko, co się wydarzyło. Pierwszy Festiwal Życia w Kokotku zwiastuje kolejne, bo atmosfera jest bardzo dobra, a jednocześnie udało się to ogarnąć od strony organizacyjnej. We wrześniu rozpoczynamy przygotowania do kolejnej edycji, na którą już teraz zapraszamy.
Który dzień był najbardziej udany, jakie momenty zapadły w pamięć jako najważniejsze, a co można jeszcze poprawić?
Myślę, że na to pytanie każdy z uczestników mógłby odpowiedzieć inaczej. Dla niektórych na pewno przełomowym wydarzeniem była spowiedź, nieraz bardzo długa, po wielu latach. Dla innych były to spotkania ze świadkami wiary, jak Robert Friedrich czy Ania Golędzinowska, podczas których człowiek uczy się otwartości i odkrywa prawdę o sobie. Dla kogoś mógł to być nawet koncert, np. Luxtorpedy, który dodawał dużo energii i mocy Ducha. Natomiast najważniejszym punktem każdego dnia zawsze była Eucharystia. Kiedy gromadziliśmy się pod ogromnym namiotem, odczuwaliśmy wielkie święto. W czasie Mszy zbieraliśmy wszystko, co działo się przez cały dzień. To był moment wytchnienia i jednocześnie najbliższej obecności Boga. A co do poprawy? Jedzenie było dobre, pogoda też była dobra… Na pewno trzeba pilnować, żeby nie spocząć na laurach i żeby po pierwszym festiwalu drugi był jeszcze lepszy. A wiemy, że oczekiwania uczestników będą wzrastać… Podobnie jest z wyprawą rowerową – to, że przejechaliśmy 11 wypraw, nie oznacza, że 12. sama się elegancko przejedzie.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Piotr Sikora o odzyskaniu tożsamości, którą Kościół przez wieki stracił.