Ojciec Tomasz Rosica i wyszukiwarki przyszłości. Czyli rozmowy o Kościele dziś i jutro.
Wśród komentujących obecny pontyfikat publicystów można zauważyć postępującą od dłuższego czasu chorobę. Na własny użytek nazwałem ją papafobią. Jej objawem jest umiejętne wykorzystanie każdej okazji (jej brak też jest okazją) do przysłowiowego „przyłożenia” Franciszkowi. By to zrobić wystarczy wyrwany z kontekstu fragment przemówienia albo udzielonego wywiadu. A że materiału zaczyna brakować trzeba rozejrzeć się wokół i znaleźć jego równoważnik w wypowiedziach innych komentatorów. Przykładem niemalże z ostatniej chwili jest wygrzebana w Internecie wypowiedź ojca Tomasza Rosicy. Zgadzam się, kontrowersyjna. Teologicznie niepoprawna. Można, a nawet trzeba z nią polemizować. Co nie znaczy, że z góry należy zakładać, czy wręcz sugerować jej urzeczywistnienie w ramach tego, czy następnego pontyfikatu.
Czytając pojawiające się przy okazji głosy warto zwrócić uwagę na krótki komentarz, jaki przed kilkoma dniami zamieścił na Twitterze ks. Wojciech Węgrzyniak:
Jerozolima. École Biblique. Parę lat temu. Promotor do doktoranta: "Przyglądam się jak pracujesz w bibliotece od paru miesięcy. I martwie się, bo widzę, że albo czytasz albo piszesz. A nie widziałem Cię jeszcze, żebyś myślał." :)
— Wojciech Węgrzyniak (@xWegrzyniak) 21 sierpnia 2018
Ta poświęcona na myślenie odrobina czasu potrzebna jest także na doczytanie tekstu do końca. Bo z reguły jest on integralną całością. Deklaracja: nie przeczytałem do końca, by następnie dyskutować z fragmentem świadczy albo o intelektualnym lenistwie, albo o złej woli. Pisząc o tym mam na myśli dyskusję, jaka wywiązała się po Liście Franciszka do Ludu Bożego. Sens zaproponowanej przez papieża modlitwy i pokuty wynika dopiero z przedostatniego akapitu Listu. Tego o Kościele będącym Ciałem Chrystusa. Nawiązanie do świętego Pawła i encykliki Piusa XII Mystici Corporis Christi oczywiste. Deklarującym: niech modlą się i pokutują winni warto postawić pytanie o ich praktykę Pierwszych Piątków Miesiąca. Przecież ich istotą jest wynagrodzenie za grzechy popełnione przez innych. Jeżeli tej intencji zabrakło należy pytać o sens podejmowanej praktyki. Obietnice? Owszem, ale dla spełniających wszystkie warunki.
Na koniec warto zwrócić uwagę na tekst, jaki okazał się w piątek na stronach włoskiego Avvenire. Gigio Rancilio pisze o problemie, jaki pojawi się niebawem w związku z coraz większą dominacją wyszukiwarek głosowych. Prawdopodobnie za dwa lata połowa z nich będzie oferowała internautom gotowe odpowiedzi. Tyle, że różnego rodzaju podmioty, w tym również oficjalne Kościoły, będą musiały twórcom wyszukiwarek te odpowiedzi dostarczyć. Pierwszy krok w tym kierunku zrobił już Kościół anglikański, podpisując stosowne umowy z należącą do Amazona Alexą.
Dlaczego temat warto podjąć? Autor daje taki przykład. Internauta pyta „dlaczego warto wierzyć w Boga”. Jeżeli odpowiedź nie zostanie dostarczona przez Kościół, pytający usłyszy, ale opracowaną przez racjonalistów, agnostyków czy ateistów. Bo oni na tę okoliczność już się przygotowują.
Ostatni wątek nie pojawił się nie bez związku ze wspomnianymi na początku dyskusjami. Prawdziwym wyzwaniem nie jest szukanie zagrożeń tam, gdzie ich nie ma. Prawdziwym wyzwaniem jest przygotowanie się na to, co czeka już za progiem. Byśmy znów nie byli zaskoczeni i nie musieli z wywieszonym językiem gonić uciekający wirtualny świat.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Nad sprawami duchowymi nie mamy pełnej kontroli i należy być ostrożnym.
Symbole tego spotkania – krzyż i ikona Maryi – zostaną przekazane koreańskiej młodzieży.
W ramach kampanii w dniach 18-24 listopada br. zaplanowano ok. 300 wydarzeń.
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.